Kodaline - Perfect World
oczami Nialla:
Zima nie odpuszczała, Maddie też, gdy setny raz namawiałem ją na pozostanie w moim mieście.
- Niall, coś sobie postanowiłam, tak? - Mówiła mi, pakując rzeczy do walizki. - I tak była tu za długo.
A ja siedziałem bezczynnie na jej łóżku, rozmyślając jak tu przy niej zostać.
- Błagam, nie jedź.. - Mówiłem półszeptem. Nie byłem wylewnym człowiekiem, uczucia chowałem głęboko w sobie i gdy naprawdę mi na czymś zależało, wysilałem się, by zamienić moje pragnienia w słowa.
- Jedź ze mną. - Maddie odłożyła walizkę i usiadła przy mnie na łóżku. Ściskając moje dłonie, spojrzała w moje oczy, a ja wiedziałem, że nie będę potrafił się z nią rozstać.
- Wiesz, że nie mogę. - Byłem realistą i to starałem się jej uświadomić. Nie oszukiwałem nikogo, miałem mnóstwo pracy, a Mad była teraz turystką. Na czas wolny nie miałem miejsca w kalendarzu.
Puściłem jej dłonie i zszedłem z łóżka. W łazience musiałem przemyć twarz zimną wodą. Zamknąłem za sobą drzwi, ale po chwili usłyszałem ciche pukanie.
- Nie bądź zły. - Poprosiła Maddie. Nie byłem zły, tylko przygnębiony. Rozstania nigdy nie były przyjemne, prawda?
- Nie jestem. - Otworzyłem jej drzwi, a ona wtuliła się we mnie. Mokrą jeszcze twarz ukryłem w jej włosach, a ona tylko zachichotała, a potem przeszły ją dreszcze zimna. Poczułem to, dlatego postanowiłem, że nie będziemy przesiadywać w łazience.
- Chodź. - Wziąłem jej dłoń i wróciliśmy na łóżko.
Sam usiadłem na brzegu, a Maddie rozłożyła się wygodnie, bym mógł przy niej siedzieć.
- Teraz cię nie puszczę. - Uśmiechnąłem się i pochyliłem się nad nią.
oczami Maddie:
Uwielbiałam jak mnie całował. Niall miał tym samym bardzo dobry argument, bym mogła tu zostać, ale mój trudny charakter i skłonność do upierania się kazały mi stąd wyjechać.
Chętnie zostałabym tutaj już do końca życia.
Było mi tak dobrze, cudownie, ciepło.. A gdy Niall zasypiał przy moim boku, czułam się dużo bezpieczniej niż gdziekolwiek na świecie.
Uroniłam łzę.
oczami Nialla:
- Nie płacz. - Poprosiłem. Od razu się uśmiechnęła. Taką ją uwielbiałem i nie chciałem tracić takiego obrazka z moich oczu.
Pomyślałem, że może ma mnie dosyć i tylko czeka na najbliższy pociąg - nieważne dokąd.
- Mad? - Odparłem. - Czy twoje założenie o podboju każdego państwa jest jedynym powodem, dla którego wyjeżdżasz?
Maddie wstała do pozycji siedzącej i założyła ręce na piersiach.
- A może to ty masz mnie dosyć? - Spytała całkiem poważnie.
W trybie natychmiastowym zeskoczyła z miękkiego łóżka i wróciła do pakowania się. Niedbale składała wszystkie ubrania i szybko pakowała je do walizki, obserwując mnie kątem oka. Ja również przeszywałem ją wzrokiem, starając się zachować chociaż odrobinę powagi.
Niestety.
Zacząłem się śmiać, a Maddie zaraz ze mną.
- Głuptasie ty! - Rzuciła ubrania i przybiegła do mnie. - Ostatnią rzeczą jaką chcę jest rozstanie z tobą!
Uspokoiłem się nieco, ale moje wątpliwości zostały rozwiane z chwilą, gdy nasze spojrzenia znów się spotkały.
Poczułem jej perfumy.. a potem usta.
- Jesteś cudowny, wiesz? - Usłyszałem setny komplement tego ranka, a nie było jeszcze godziny 9.
- A wiesz, że ty też? - Zaśmiałem się. Maddie mi zawtórowała, a potem nastała chwila ciszy, w której nie potrzebowaliśmy słów ani gestów, by cieszyć się wyłącznie sobą.
oczami Maddie:
- Włącz to. - Poprosiłam, gdy chwilę potem leżeliśmy na łóżku, słuchając mojej MP3. Tytuł idealnie pasował do czasu i miejsca, było po prostu: perfekcyjnie.
- Mad, mogę pójść na kompromis. - Powiedział Niall, gdy piosenka dobiegała końca. - Pozwolę ci wyjechać, gdy codziennie będziesz pisać, a w przerwach wysyłać pocztówki i listy.
Zachichotałam.
- Oczywiście. - Pocałowałam go w czubek nosa.
- Aha, jeszcze jedno. - Dodał. - Dasz mi jeden jedyny znak, nawet taki malutki, najmniejszy, wiesz, a ja..
- Tak, wiem. - Uśmiechnęłam się.
- Przyjadę. - Powiedział jeszcze Niall, by potwierdzić swoje zamiary. Uwielbiałam go za to, że był gotowy rzucić wszystko.
- Wiesz, bardzo Cię kocham. - Powiedziałam. - Jak będę w Kopenhadze, obiecuję wysłać ci pocztówkę.
Niall przytulił się do mnie mocniej, uprzednio odkładając MP3 na półkę.
- Pocztówkę. - Uśmiechnął się. - I zdjęcie. I paczkę. I klocki LEGO.
Wtuleni w siebie zastygliśmy niczym woskowe figury. Za kilka godzin miałam wyruszać do Danii.
PO DŁUGIEJ PRZERWIE jesteśmy!
Wesołego jajka kochani!
Jak podoba się notka? Piszcie, spamujcie, wszystko! :)
Tutaj K. , w następnym rozdziale dopisze coś Dominika - do zobaczenia!
MAŁA PRZERWA!
Spokojnie, nie zawieszamy bloga!
Potrzebujemy chwili wytchnienia na rzecz dobrych ocen w szkole, przypływu weny, by rozdziały były jeszcze lepsze :)
Trzymajcie kciuki za nasz szybki powrót i odwiedzajcie nasze blogi (linki po prawej stronie)!
Widzimy się niedługo!!!
xx
Potrzebujemy chwili wytchnienia na rzecz dobrych ocen w szkole, przypływu weny, by rozdziały były jeszcze lepsze :)
Trzymajcie kciuki za nasz szybki powrót i odwiedzajcie nasze blogi (linki po prawej stronie)!
Widzimy się niedługo!!!
xx
sobota, 30 marca 2013
wtorek, 12 marca 2013
11. Say You're Just A Friend
Austin Mahone - Say You're Just A Friends
Oczami Maddie:
Nigdy nie spodziewałam się, że przedłużony wyjazd do Irlandii, tak bardzo odmieni moje życie. To niesamowite, chciałabym aby to wszystko trwało już zawsze.
- Maddie.. Śpisz ?- usłyszałam delikatny szept obok mojego ucha. Wczoraj w nocy a właściwie już rano, spacerując po okolicy nasze nogi zawiodły nas pod dom Nialla, w którym postanowiliśmy się zatrzymać. Właśnie w ten sposób, znajduje się teraz obok Nialla, w jego łóżku.
- Nie, już nie śpię. - odpowiedziałam odwracając się w jego stronę i delikatnie musnęłam jego policzek.
- Uumm.. mam nadzieję, że Cię nie obudziłem? - zapytał lekko zakłopotany, na co lekko się zaśmiałam.
- Już od jakiegoś czasu nie spałam. - uśmiechnęłam się delikatnie. - Wiesz może, która godzina ?
- Dochodzi 11 - zaśmiał się lekko, widząc pewnie mój strach w oczach, który pojawił się w chwili, gdy przypomniałam sobie o noworocznym obiedzie u państwa Horan.- Spokojnie, zdążysz się przyszykować.- zaśmiał się lekko.
Już niecałe 15 minut po 12 stałam przed lustrem w pokoju Nialla. Na szczęście chłopak jak zwykle o wszystkim pomyślał, więc nie musiałam się martwić w co się ubrać, bo gdy tylko przekroczyłam drzwi łazienki znalazłam tam wiszące na wieszakach ubrania. Niall miał naprawdę dobry gust, co udowodnił mi kolejny raz. Tym razem postawił na czarną skórzana spódnicę z wysokim stanem oraz białą atłasową bluzkę, której kołnierzyki przyozdobione były złotymi ćwiekami. Gdy Niall szykował się w łazience, ja podeszłam do wieży i nie zważając na to jaka płyta jest w odtwarzaczu, pospiesznie wcisnęłam przycisk play. Już po chwili w całym pokoju rozbrzmiały pierwsze nuty "What makes you beautiful". Zaśmiałam się lekko i ubierając na moje stopy wysokie czarne szpilki zaczęłam nucić słowa tej piosenki.
Ciągle podśpiewując tak dobrze znaną mi piosenkę zaczęłam rozglądać się po pokoju mojego przyjaciela. W wnęce pokoju, gdzie znajdowały się dwa fotele i mały okrągły stolik dostrzegłam półkę z medalami, pucharami i nagrodami. Gdy podeszłam bliżej zobaczyłam całą ścianę obklejoną zdjęciami One Direction. Można było znaleźć tu zdjęcia od X-Factora aż do najbardziej aktualnych zdjęć. Mimowolnie się uśmiechnęłam, gdy zobaczyłam ich przepełnione radością oczy. W dużej ilości zdjęć zespołu, znaleźć można również zdjęcia z rodziną, jak i fanami. Na dosłownie każdym zdjęciu można było zobaczyć jak wielką frajdę im to daje. Od razu widać, że to jest ich pasją. Na wspomnianej wcześniej półce było pełno złotych jak i srebrnych i brązowych medali. Dużo było również pucharów, złotych i platynowych płyt jak i statuetek.
Nagle poczułam delikatny dotyk dłoni na moich biodrach.
- Widzę, że odkryłaś moje tajne miejsce.- usłyszałam subtelny głos nad moim uchem. Uśmiechnęłam się i obróciłam się w stronę chłopaka, który w dalszym ciągu mnie obejmował. Stykaliśmy się nosami i patrzyliśmy sobie prosto w oczy. - Moja mama, zawsze tutaj przychodzi, gdy jest jest smutno. Wiesz.. czasami nie widzimy się bardzo długo. To dla niej zrobiłem ten kącik.- kontynuował.
- Rozumiem.. i naprawdę dziwię się jak wy wytrzymujecie.. No, ale jak już je odkryłam, może po opowiadasz mi troszkę?- zapytałam, ciągle tkwiąc w takiej samej pozycji.
- Czasem jest trudno, ale dajemy radę... Z miłą chęcią.- uśmiechnął się promiennie. Musnął delikatnie moje usta, następnie odwrócił mnie do siebie tyłem i przybliżył się do mnie jednocześnie obejmując mnie w pasie.
Przywarł do mnie ciałem tak, że z każdej strony poczuć mogłam zapach jego wody po goleniu. Gdy tylko brałam wdech do mojego ciała wędrował ten przyjemny zapach a w brzuchu pojawiało się coraz więcej motyli.
- O, ten puchar- mówił wskazując na największe trofeum na półce- zdobyłem w gimazjum, kiedy byłem kapitanem szkolnej drużyny piłki nożnej. Graliśmy wtedy na mistrzostwach szkół gimnazjalnych. Chociaż nie byłem tam najstarszy to otrzymałem ten puchar, za najlepszego i najzdolniejszego uczestnika tych mistrzostw. - mówił wyraźnie podekscytowany. - O a ten - kontynuował wskazując teraz na nieco mniejszy puchar.- zdobyłem w skoku w dal. Pobiłem wtedy rekord 13-nastolatków, skacząc ze stłuczoną kostką. Pamiętam, jak rodzice zabronili mi wtedy skakać. Ja jednak byłem bardzo uparty i mimo zakazów wystartowałem w w tych zawodach. Nie wyobrażasz sobie miny rodziców, gdy wróciłem do domu z pucharem. Niezły przypał, mówię Ci!- zaśmiał się, najwidoczniej przypominając sobie to zdarzenie. Ja również nie umiałam powstrzymać się od śmiechu.
-Myślałam, że był z Ciebie porządny, słuchający rodziców dzieciak.- powiedziałam powstrzymując się przed wybuchnięciem śmiechem.
-Jak spałem to możliwe, że tak było.- zaśmiał się spoglądając na zegarek. - Schodzimy?
- A po opowiadasz mi jeszcze kiedyś ?- zrobiłam minę kotka ze Shreka.
- No pewnie. - uśmiechnął się chwytając moją dłoń. Po drodze wyłączyliśmy jeszcze wieżę zeszliśmy na parter, gdzie znajdowali się już rodzice Nialla.
Wchodząc do salonu ujrzeliśmy tatę Nialla i od razu się z nim przywitaliśmy.
- Gdzie mama ?- zapytał Niall, podchodząc bliżej ojca.
- W kuchni, przygotowuje obiad. - odpowiedział.
- To ja pójdę pomóc.- powiedziałam miło i udałam się do kuchni z której wydobywały się już piękne zapachy.
-Dzień dobry!- powiedziałam wchodząc do pomieszczenia, które zapewne było królestwem pani Horan.
- Witaj Maddie. - uśmiechnęła się promiennie. Doprawiała właśnie znajdujące się w dość dużym garnku danie.
- Może mogłabym w czymś pomóc ?- zapytałam rozglądając się po kuchni, następnie znów zawieszając wyrok na uroczej gospodyni.
- Mogłabyś pokroić ten ser ?- wskazała dłonią na żółty ser, leżący ode mnie na wyciągnięcie ręki. - Noże są w drugiej szufladce od góry a deski w trzeciej. - uśmiechnęła się, najwyraźniej domyślając się, że mam zamiar zadać to pytanie. Po odszukaniu wszystkich potrzebnych przedmiotów, usiadłam przy białym nowoczesnym stole i zaczęłam wykonywać zadanie, które powierzyła mi mama mojego przyjaciela.
- Jak Ci się podoba w Mullingar ?- zapytała Pani Horan delikatnie się do mnie uśmiechając.
- Jest niesamowicie... To chyba najlepsze miejsce, w którym do tej pory byłam. Nigdy nie spotkałam tak miłych i zawsze pogodnych ludzi. Naprawdę!.- powiedziałam podekscytowana.
- Niall mówił, że dużo podróżujesz.- odparła.
- Tak, za parę dni wyjeżdżam do Danii, ale najchętniej zostałabym tutaj do końca mojego życia.- powiedziałam podekscytowana.
- Masz rację, ja sama nigdy nie chciałabym upuścić tego miejsca. Tutaj każdy czuje się jak w domu..- zaśmiała się lekko.
- Bardzo przytulna kuchnia.- pochwaliłam wystrój pomieszczenia nie odrywając się ani na chwilę od mojego zajęcia.
- Dziękuję bardzo.- podziękowała miło - sama wszystko urządzałam. Chciałam czuć się tutaj dobrze.. Chciałam, czuć się tutaj jak w moim królestwie.
- I jak widzę, doskonale się to Pani udało.- uśmiechnęłam się miło.- Niall mówił, że uwielbia Pani eksperymentować w kuchni.
- O tak, żadna dziedzina kuchni nie jest mi obca. Uwielbiam też wymyślać moje własne przepisy, których stworzyłam już naprawdę wiele. Jednym z nich jest właśnie ta zapiekanka.- pokazała na drzwiczki od piekarnika, w którym piekła się zrobiona przez panią Horan zapiekanka.
- Już nie mogę się doczekać, kiedy ją spróbuję.- zaśmiałam się lekko, chwilę przyglądając się daniu.- A Niall ? Odziedziczył po Pani talent kucharski ?- zapytałam ciekawa na co Pani Horan głośno się zaśmiała.
Oczami Nialla:
- Idę zobaczyć co nasze dziewczyny tam szykują, bo jestem baaardzo głodny.- zaśmiałem się lekko, wstając z kanapy. Byłem ciekaw, co tym razem przygotowała moja mama. Mama od zawsze miała niesamowity talent kucharski. Gdy byłem dzieckiem, wszyscy koledzy z chęcią wpadali do mnie na obiady, czy kolacje. Wręcz kochali moją mamę, za te wszystkie smakołyki. Zatrzymałem się pod drzwiami, słysząc donośne śmiechy z kuchni.
- Już nie mogę się doczekać, kiedy ją spróbuje.- zaśmiała się lekko Maddie.- A Niall? Odziedziczył po Pani talent kucharski ?- zapytała po chwili, na co moja mama głośno się zaśmiała.
- Niall ? Niall potrafi przypalić nawet wodę w czajniku.- odpowiedziała moja mama. Usłyszałem śmiech Maddie, na co kąciki moich ust od razu poszybowały ku górze.
Nie byłem zadowolony z tego co powiedziała moja rodzicielka, ale to jak świetnie dogadywały się dwie ważne osoby w moim życiu wynagrodziło mi wszystko. - Za to jest znakomitym smakoszem. Gdy jeszcze mieszkał z nami, albo częściej u nas bywał zawsze próbował wszystkich moich nowych przepisów. Każdy zawsze dziwił się, ile taka szczupła osoba może zjeść. Naprawdę nie wiem, po kim odziedziczył taki apetyt.- zaśmiała się lekko, po czym nastała dosyć długa cisza. Usłyszałem szurnięcie krzesła a po chwili do moich uszy dobiegł cichy szloch.
- Brakuje Pani Nialla, prawda ?- usłyszałem troskliwe słowa Maddie, skierowane w stronę mojej mamy.
- I to bardzo, czasami chciałabym cofnąć się parę lat wstecz.... Cieszę się, że Niall spełnia swoje marzenia, koncertuje, ale chciałabym go mieć przy sobie.. najlepiej cały czas. Dla mnie zawsze będzie to ten malutki chłopczyk o którego trzeba się troszczyć, wspierać, pomagać przy lekcjach, siedzieć przy jego łóżku gdy jest chory... Nic na to nie poradzę.. - mojej mamie załamał się głos a w moich oczach pojawiły się łzy. Wiedziałem, że mojej mamie jest ciężko, ale nigdy nie przypuszczałem, że aż tak jej mnie brakuje.
- Doskonale Panią rozumiem.- powiedziała Maddie.
Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Wejść czy wycofać się ? Pełno myśli krążyło po mojej głowie. A ja nie zastanawiając się długo wszedłem do kuchni. To co tam zastałem, wzruszyło mnie doszczętnie. Maddie stała obok mojej mamy i delikatnie trzymając dłoń na jej ramieniu dodawała jej otuchy. Gdy mnie zobaczyły od razu odsunęły się od siebie i zajęły się swoimi zajęciami.
- Mamo- podszedłem do mojej rodzicielki, która robiła wszystko, aby ukryć przede mną swoje łzy. Przytuliłem ją jak najmocniej tylko potrafiłem.- Kocham Cię najmocniej na świecie. Nigdy o tym nie zapominaj, słyszysz ? - powiedziałem a następnie ucałowałem ją delikatnie w policzek.
- Ja Ciebie też synku.- odpowiedziała i jeszcze raz mocno się do mnie przytuliła.
- Jak Wam idzie ?- zapytałem po chwili, gdy wypuściłem moją mamę z uścisku.
- Bardzo dobrze, za chwilę siądziemy do stołu. - usłyszałem natychmiastową odpowiedź.- Maddie? podasz mi ser, proszę.- mama zwróciła się do dziewczyny, na co ona lekko się uśmiechnęła i podała pokrojony przez siebie ser.
Już po parunastu minutach siedzieliśmy przy dużym, pięknie ozdobionym stole w salonie. Nad nami unosiły się piękne zapachy, które powodowały, że w brzuchu każdego obecnego zaczęło burczeć. Nagle do salonu wpadł mój brat. Policzki miał całe czerwone od mrozu a jego oddech był nierównomierny. Powodem tego był oczywiście bieg.
- Jak zwykle spóźniony.- zaśmiałem się widząc zsapanego Grega. Od razu wstałem i przywitałem się z nim. Nie widzieliśmy się dość długo co pozwoliło nam się trochę za sobą stęsknić. Gdy usiadłem na swoje miejsce, Greg przywitał się z rodzicami a następnie podszedł do Maddie, której się przedstawił. Ona jak zwykle z uśmiechem na ustach odpłaciła się tym samym.
- Nowa dziewczyna? No, noo Nialluś.- zaśmiał się, zajmując miejsce naprzeciwko mnie. Na moich jak i Maddie policzkach od razu pojawiły się różowiutkie wypieki.
- Jesteśmy przyjaciółmi- powiedziałem, karcąc go wzrokiem. Po chwili wszyscy zaczęli kosztować smakołyki mamy, które jak zwykle rozpływały się w ustach. Czasami zerkałem w stronę Maddie, która przeważnie przyłapywała mnie na zerkaniu na nią.
Obiad mijał w znakomitej atmosferze. Nawet na chwilę nie zapadła niezręczna cisza, co mnie bardzo cieszyło. Czułem, ze Rodzice i Greg polubili Maddie, co wywoływało jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy. Po skończonym posiłku zaproponowałem mamie pomoc przy sprzątaniu naczyń. Maddie natomiast spędzała czas z moim tatą jak i bratem, wspólnie oglądając jakąś komedie, śmiejąc się przy tym w niebo głosy. Wkładając naczynia do zmywarki usłyszałem głośny oddech mojej mamy.
- Co jest mamo?- zapytałem zamykając zmywarkę i podchodząc bliżej niej.
- Nic synku, po prostu, bardzo chciałabym, żebyśmy spotkali się w takim gronie częściej.- powiedziała cicho.- Popatrz jak Maddie świetnie się dogaduje z Bobem.. z Gregiem. To naprawdę świetna dziewczyna.- powiedziała już trochę pewniej.- Bylibyście świetną parą.- dodała.
- Wiem mamo, ale znamy się naprawdę niedługo..- powiedziałem posyłając jej ciepły uśmiech.
- Rozumiem, ale walcz o nią, nie poddawaj się jak tylko wyjedzie.. Możesz mi to obiecać?- zapytała patrząc mi w oczy.
- Obiecuje mamo.- powiedziałem i po raz kolejny tego dnia mocno przytuliłem moją rodzicielkę.
Gdy skończyliśmy sprzątać poszliśmy do salonu, gdzie tata, Maddie i Greg nawet na chwilę nie przestawali się śmiać. Usiadłem na fotelu obok Maddie i lekko objąłem ją ramieniem. Roześmiane towarzystwo nawet nie zauważyło kiedy do nich dołączyliśmy.
- Hej, czy wy się czegoś naćpaliście ?- zapytałem po chwili, kiedy zaczęło mnie to już irytować.
- Oj Niall...- zaczęła Maddie, po czym dała mi delikatnego całusa w policzek. Może i byłem troszkę zły, ale gdy tylko poczułem delikatne wargi blondynki przylegające do mojego policzka, od razu rozpromieniałem.
- Już znalazłam sprawcę dobrego humoru.- powiedziałam mama a ja pytająco spojrzałem w jej stronę. W tym czasie mama pokazała mi pustą butelkę wina.
- Już wszystko wiadomo.- zaśmiałem się przytulając do siebie Maddie i całując ją w czubek głowy.
Patrzcie jaki długi! Aż sama jestem w szoku :D . Mogłabym pisać jeszcze długo, ale nie chciałam przesadzić i Was zanudzić. :D Tak wogóle to jestem ciekawa, czy po takim czasie rozróżniacie, która z nas pisze. Bo niekiedy zdarza się tak, że w rozdziale, piszemy oby dwie. Ciągle mnie to zastanawia ;) Co do następnej notki to teraz kolej Karoliny.
Do napisania, Dominika ;) xx
Oczami Maddie:
Nigdy nie spodziewałam się, że przedłużony wyjazd do Irlandii, tak bardzo odmieni moje życie. To niesamowite, chciałabym aby to wszystko trwało już zawsze.
- Maddie.. Śpisz ?- usłyszałam delikatny szept obok mojego ucha. Wczoraj w nocy a właściwie już rano, spacerując po okolicy nasze nogi zawiodły nas pod dom Nialla, w którym postanowiliśmy się zatrzymać. Właśnie w ten sposób, znajduje się teraz obok Nialla, w jego łóżku.
- Nie, już nie śpię. - odpowiedziałam odwracając się w jego stronę i delikatnie musnęłam jego policzek.
- Uumm.. mam nadzieję, że Cię nie obudziłem? - zapytał lekko zakłopotany, na co lekko się zaśmiałam.
- Już od jakiegoś czasu nie spałam. - uśmiechnęłam się delikatnie. - Wiesz może, która godzina ?
- Dochodzi 11 - zaśmiał się lekko, widząc pewnie mój strach w oczach, który pojawił się w chwili, gdy przypomniałam sobie o noworocznym obiedzie u państwa Horan.- Spokojnie, zdążysz się przyszykować.- zaśmiał się lekko.
Już niecałe 15 minut po 12 stałam przed lustrem w pokoju Nialla. Na szczęście chłopak jak zwykle o wszystkim pomyślał, więc nie musiałam się martwić w co się ubrać, bo gdy tylko przekroczyłam drzwi łazienki znalazłam tam wiszące na wieszakach ubrania. Niall miał naprawdę dobry gust, co udowodnił mi kolejny raz. Tym razem postawił na czarną skórzana spódnicę z wysokim stanem oraz białą atłasową bluzkę, której kołnierzyki przyozdobione były złotymi ćwiekami. Gdy Niall szykował się w łazience, ja podeszłam do wieży i nie zważając na to jaka płyta jest w odtwarzaczu, pospiesznie wcisnęłam przycisk play. Już po chwili w całym pokoju rozbrzmiały pierwsze nuty "What makes you beautiful". Zaśmiałam się lekko i ubierając na moje stopy wysokie czarne szpilki zaczęłam nucić słowa tej piosenki.
Ciągle podśpiewując tak dobrze znaną mi piosenkę zaczęłam rozglądać się po pokoju mojego przyjaciela. W wnęce pokoju, gdzie znajdowały się dwa fotele i mały okrągły stolik dostrzegłam półkę z medalami, pucharami i nagrodami. Gdy podeszłam bliżej zobaczyłam całą ścianę obklejoną zdjęciami One Direction. Można było znaleźć tu zdjęcia od X-Factora aż do najbardziej aktualnych zdjęć. Mimowolnie się uśmiechnęłam, gdy zobaczyłam ich przepełnione radością oczy. W dużej ilości zdjęć zespołu, znaleźć można również zdjęcia z rodziną, jak i fanami. Na dosłownie każdym zdjęciu można było zobaczyć jak wielką frajdę im to daje. Od razu widać, że to jest ich pasją. Na wspomnianej wcześniej półce było pełno złotych jak i srebrnych i brązowych medali. Dużo było również pucharów, złotych i platynowych płyt jak i statuetek.
Nagle poczułam delikatny dotyk dłoni na moich biodrach.
- Widzę, że odkryłaś moje tajne miejsce.- usłyszałam subtelny głos nad moim uchem. Uśmiechnęłam się i obróciłam się w stronę chłopaka, który w dalszym ciągu mnie obejmował. Stykaliśmy się nosami i patrzyliśmy sobie prosto w oczy. - Moja mama, zawsze tutaj przychodzi, gdy jest jest smutno. Wiesz.. czasami nie widzimy się bardzo długo. To dla niej zrobiłem ten kącik.- kontynuował.
- Rozumiem.. i naprawdę dziwię się jak wy wytrzymujecie.. No, ale jak już je odkryłam, może po opowiadasz mi troszkę?- zapytałam, ciągle tkwiąc w takiej samej pozycji.
- Czasem jest trudno, ale dajemy radę... Z miłą chęcią.- uśmiechnął się promiennie. Musnął delikatnie moje usta, następnie odwrócił mnie do siebie tyłem i przybliżył się do mnie jednocześnie obejmując mnie w pasie.
Przywarł do mnie ciałem tak, że z każdej strony poczuć mogłam zapach jego wody po goleniu. Gdy tylko brałam wdech do mojego ciała wędrował ten przyjemny zapach a w brzuchu pojawiało się coraz więcej motyli.
- O, ten puchar- mówił wskazując na największe trofeum na półce- zdobyłem w gimazjum, kiedy byłem kapitanem szkolnej drużyny piłki nożnej. Graliśmy wtedy na mistrzostwach szkół gimnazjalnych. Chociaż nie byłem tam najstarszy to otrzymałem ten puchar, za najlepszego i najzdolniejszego uczestnika tych mistrzostw. - mówił wyraźnie podekscytowany. - O a ten - kontynuował wskazując teraz na nieco mniejszy puchar.- zdobyłem w skoku w dal. Pobiłem wtedy rekord 13-nastolatków, skacząc ze stłuczoną kostką. Pamiętam, jak rodzice zabronili mi wtedy skakać. Ja jednak byłem bardzo uparty i mimo zakazów wystartowałem w w tych zawodach. Nie wyobrażasz sobie miny rodziców, gdy wróciłem do domu z pucharem. Niezły przypał, mówię Ci!- zaśmiał się, najwidoczniej przypominając sobie to zdarzenie. Ja również nie umiałam powstrzymać się od śmiechu.
-Myślałam, że był z Ciebie porządny, słuchający rodziców dzieciak.- powiedziałam powstrzymując się przed wybuchnięciem śmiechem.
-Jak spałem to możliwe, że tak było.- zaśmiał się spoglądając na zegarek. - Schodzimy?
- A po opowiadasz mi jeszcze kiedyś ?- zrobiłam minę kotka ze Shreka.
- No pewnie. - uśmiechnął się chwytając moją dłoń. Po drodze wyłączyliśmy jeszcze wieżę zeszliśmy na parter, gdzie znajdowali się już rodzice Nialla.
Wchodząc do salonu ujrzeliśmy tatę Nialla i od razu się z nim przywitaliśmy.
- Gdzie mama ?- zapytał Niall, podchodząc bliżej ojca.
- W kuchni, przygotowuje obiad. - odpowiedział.
- To ja pójdę pomóc.- powiedziałam miło i udałam się do kuchni z której wydobywały się już piękne zapachy.
-Dzień dobry!- powiedziałam wchodząc do pomieszczenia, które zapewne było królestwem pani Horan.
- Witaj Maddie. - uśmiechnęła się promiennie. Doprawiała właśnie znajdujące się w dość dużym garnku danie.
- Może mogłabym w czymś pomóc ?- zapytałam rozglądając się po kuchni, następnie znów zawieszając wyrok na uroczej gospodyni.
- Mogłabyś pokroić ten ser ?- wskazała dłonią na żółty ser, leżący ode mnie na wyciągnięcie ręki. - Noże są w drugiej szufladce od góry a deski w trzeciej. - uśmiechnęła się, najwyraźniej domyślając się, że mam zamiar zadać to pytanie. Po odszukaniu wszystkich potrzebnych przedmiotów, usiadłam przy białym nowoczesnym stole i zaczęłam wykonywać zadanie, które powierzyła mi mama mojego przyjaciela.
- Jak Ci się podoba w Mullingar ?- zapytała Pani Horan delikatnie się do mnie uśmiechając.
- Jest niesamowicie... To chyba najlepsze miejsce, w którym do tej pory byłam. Nigdy nie spotkałam tak miłych i zawsze pogodnych ludzi. Naprawdę!.- powiedziałam podekscytowana.
- Niall mówił, że dużo podróżujesz.- odparła.
- Tak, za parę dni wyjeżdżam do Danii, ale najchętniej zostałabym tutaj do końca mojego życia.- powiedziałam podekscytowana.
- Masz rację, ja sama nigdy nie chciałabym upuścić tego miejsca. Tutaj każdy czuje się jak w domu..- zaśmiała się lekko.
- Bardzo przytulna kuchnia.- pochwaliłam wystrój pomieszczenia nie odrywając się ani na chwilę od mojego zajęcia.
- Dziękuję bardzo.- podziękowała miło - sama wszystko urządzałam. Chciałam czuć się tutaj dobrze.. Chciałam, czuć się tutaj jak w moim królestwie.
- I jak widzę, doskonale się to Pani udało.- uśmiechnęłam się miło.- Niall mówił, że uwielbia Pani eksperymentować w kuchni.
- O tak, żadna dziedzina kuchni nie jest mi obca. Uwielbiam też wymyślać moje własne przepisy, których stworzyłam już naprawdę wiele. Jednym z nich jest właśnie ta zapiekanka.- pokazała na drzwiczki od piekarnika, w którym piekła się zrobiona przez panią Horan zapiekanka.
- Już nie mogę się doczekać, kiedy ją spróbuję.- zaśmiałam się lekko, chwilę przyglądając się daniu.- A Niall ? Odziedziczył po Pani talent kucharski ?- zapytałam ciekawa na co Pani Horan głośno się zaśmiała.
Oczami Nialla:
- Idę zobaczyć co nasze dziewczyny tam szykują, bo jestem baaardzo głodny.- zaśmiałem się lekko, wstając z kanapy. Byłem ciekaw, co tym razem przygotowała moja mama. Mama od zawsze miała niesamowity talent kucharski. Gdy byłem dzieckiem, wszyscy koledzy z chęcią wpadali do mnie na obiady, czy kolacje. Wręcz kochali moją mamę, za te wszystkie smakołyki. Zatrzymałem się pod drzwiami, słysząc donośne śmiechy z kuchni.
- Już nie mogę się doczekać, kiedy ją spróbuje.- zaśmiała się lekko Maddie.- A Niall? Odziedziczył po Pani talent kucharski ?- zapytała po chwili, na co moja mama głośno się zaśmiała.
- Niall ? Niall potrafi przypalić nawet wodę w czajniku.- odpowiedziała moja mama. Usłyszałem śmiech Maddie, na co kąciki moich ust od razu poszybowały ku górze.
Nie byłem zadowolony z tego co powiedziała moja rodzicielka, ale to jak świetnie dogadywały się dwie ważne osoby w moim życiu wynagrodziło mi wszystko. - Za to jest znakomitym smakoszem. Gdy jeszcze mieszkał z nami, albo częściej u nas bywał zawsze próbował wszystkich moich nowych przepisów. Każdy zawsze dziwił się, ile taka szczupła osoba może zjeść. Naprawdę nie wiem, po kim odziedziczył taki apetyt.- zaśmiała się lekko, po czym nastała dosyć długa cisza. Usłyszałem szurnięcie krzesła a po chwili do moich uszy dobiegł cichy szloch.
- Brakuje Pani Nialla, prawda ?- usłyszałem troskliwe słowa Maddie, skierowane w stronę mojej mamy.
- I to bardzo, czasami chciałabym cofnąć się parę lat wstecz.... Cieszę się, że Niall spełnia swoje marzenia, koncertuje, ale chciałabym go mieć przy sobie.. najlepiej cały czas. Dla mnie zawsze będzie to ten malutki chłopczyk o którego trzeba się troszczyć, wspierać, pomagać przy lekcjach, siedzieć przy jego łóżku gdy jest chory... Nic na to nie poradzę.. - mojej mamie załamał się głos a w moich oczach pojawiły się łzy. Wiedziałem, że mojej mamie jest ciężko, ale nigdy nie przypuszczałem, że aż tak jej mnie brakuje.
- Doskonale Panią rozumiem.- powiedziała Maddie.
Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Wejść czy wycofać się ? Pełno myśli krążyło po mojej głowie. A ja nie zastanawiając się długo wszedłem do kuchni. To co tam zastałem, wzruszyło mnie doszczętnie. Maddie stała obok mojej mamy i delikatnie trzymając dłoń na jej ramieniu dodawała jej otuchy. Gdy mnie zobaczyły od razu odsunęły się od siebie i zajęły się swoimi zajęciami.
- Mamo- podszedłem do mojej rodzicielki, która robiła wszystko, aby ukryć przede mną swoje łzy. Przytuliłem ją jak najmocniej tylko potrafiłem.- Kocham Cię najmocniej na świecie. Nigdy o tym nie zapominaj, słyszysz ? - powiedziałem a następnie ucałowałem ją delikatnie w policzek.
- Ja Ciebie też synku.- odpowiedziała i jeszcze raz mocno się do mnie przytuliła.
- Jak Wam idzie ?- zapytałem po chwili, gdy wypuściłem moją mamę z uścisku.
- Bardzo dobrze, za chwilę siądziemy do stołu. - usłyszałem natychmiastową odpowiedź.- Maddie? podasz mi ser, proszę.- mama zwróciła się do dziewczyny, na co ona lekko się uśmiechnęła i podała pokrojony przez siebie ser.
Już po parunastu minutach siedzieliśmy przy dużym, pięknie ozdobionym stole w salonie. Nad nami unosiły się piękne zapachy, które powodowały, że w brzuchu każdego obecnego zaczęło burczeć. Nagle do salonu wpadł mój brat. Policzki miał całe czerwone od mrozu a jego oddech był nierównomierny. Powodem tego był oczywiście bieg.
- Jak zwykle spóźniony.- zaśmiałem się widząc zsapanego Grega. Od razu wstałem i przywitałem się z nim. Nie widzieliśmy się dość długo co pozwoliło nam się trochę za sobą stęsknić. Gdy usiadłem na swoje miejsce, Greg przywitał się z rodzicami a następnie podszedł do Maddie, której się przedstawił. Ona jak zwykle z uśmiechem na ustach odpłaciła się tym samym.
- Nowa dziewczyna? No, noo Nialluś.- zaśmiał się, zajmując miejsce naprzeciwko mnie. Na moich jak i Maddie policzkach od razu pojawiły się różowiutkie wypieki.
- Jesteśmy przyjaciółmi- powiedziałem, karcąc go wzrokiem. Po chwili wszyscy zaczęli kosztować smakołyki mamy, które jak zwykle rozpływały się w ustach. Czasami zerkałem w stronę Maddie, która przeważnie przyłapywała mnie na zerkaniu na nią.
Obiad mijał w znakomitej atmosferze. Nawet na chwilę nie zapadła niezręczna cisza, co mnie bardzo cieszyło. Czułem, ze Rodzice i Greg polubili Maddie, co wywoływało jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy. Po skończonym posiłku zaproponowałem mamie pomoc przy sprzątaniu naczyń. Maddie natomiast spędzała czas z moim tatą jak i bratem, wspólnie oglądając jakąś komedie, śmiejąc się przy tym w niebo głosy. Wkładając naczynia do zmywarki usłyszałem głośny oddech mojej mamy.
- Co jest mamo?- zapytałem zamykając zmywarkę i podchodząc bliżej niej.
- Nic synku, po prostu, bardzo chciałabym, żebyśmy spotkali się w takim gronie częściej.- powiedziała cicho.- Popatrz jak Maddie świetnie się dogaduje z Bobem.. z Gregiem. To naprawdę świetna dziewczyna.- powiedziała już trochę pewniej.- Bylibyście świetną parą.- dodała.
- Wiem mamo, ale znamy się naprawdę niedługo..- powiedziałem posyłając jej ciepły uśmiech.
- Rozumiem, ale walcz o nią, nie poddawaj się jak tylko wyjedzie.. Możesz mi to obiecać?- zapytała patrząc mi w oczy.
- Obiecuje mamo.- powiedziałem i po raz kolejny tego dnia mocno przytuliłem moją rodzicielkę.
Gdy skończyliśmy sprzątać poszliśmy do salonu, gdzie tata, Maddie i Greg nawet na chwilę nie przestawali się śmiać. Usiadłem na fotelu obok Maddie i lekko objąłem ją ramieniem. Roześmiane towarzystwo nawet nie zauważyło kiedy do nich dołączyliśmy.
- Hej, czy wy się czegoś naćpaliście ?- zapytałem po chwili, kiedy zaczęło mnie to już irytować.
- Oj Niall...- zaczęła Maddie, po czym dała mi delikatnego całusa w policzek. Może i byłem troszkę zły, ale gdy tylko poczułem delikatne wargi blondynki przylegające do mojego policzka, od razu rozpromieniałem.
- Już znalazłam sprawcę dobrego humoru.- powiedziałam mama a ja pytająco spojrzałem w jej stronę. W tym czasie mama pokazała mi pustą butelkę wina.
- Już wszystko wiadomo.- zaśmiałem się przytulając do siebie Maddie i całując ją w czubek głowy.
Patrzcie jaki długi! Aż sama jestem w szoku :D . Mogłabym pisać jeszcze długo, ale nie chciałam przesadzić i Was zanudzić. :D Tak wogóle to jestem ciekawa, czy po takim czasie rozróżniacie, która z nas pisze. Bo niekiedy zdarza się tak, że w rozdziale, piszemy oby dwie. Ciągle mnie to zastanawia ;) Co do następnej notki to teraz kolej Karoliny.
Do napisania, Dominika ;) xx
środa, 6 marca 2013
10. Drunk
ed sheeran - drunk
oczami Maddie:
Śnieg prószył dokładnie jak w filmie. Było przepięknie, zimowe wieczory miały coś w sobie - chociaż mróz sięgał kilkunastu stopni, uwielbiałam spacerować.
Kierowaliśmy się w stronę baru, ale sama nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Jeśli mieliby otoczyć mnie pijany mężczyźni, to wcale nie chciałam tam wchodzić. Niall zapewnił mnie, że będzie dobrze. Uwierzyłam mu na słowo.
- Wow.. - Uśmiechnęłam się, przekraczając próg pubu.
Pod sufitem rozwieszono lampki, wszędzie pojawił się świąteczny i ciepły wystrój. Dzisiejszego wieczoru to nie był bar, tylko urocze miejsce, idealne do spędzenia sylwestra.
Niall jak na dżentelmena przystało wziął mój płaszcz, który chwilę póżniej zawisł na dużym drewnianym wieszaku. Podeszliśmy do baru, gdzie przywitał nas ten sam kelner, który jeszcze parę dni temu podawał mi kubki gorącej herbaty.
- Herbatkę ? Czy skusisz się na coś mocniejszego ? - zaśmiał się lekko Niall ukazując tym samym swoje śnieżnobiałe zęby na których widniał aparat.
- No nie wiem, nie wiem. - zaśmiałam się lekko. Wiedziałam, że Niall dobrze wie, co zamówić po mojej odpowiedzi. Może nie znaliśmy się długo, ale rozumieliśmy się bez słów.
- W takim razie poprosimy dwa drinki. Zdajemy się na twój gust, prawda Maddie? - zwrócił się do mnie, na co ja tylko pokiwałam potwierdzająco głową.
W pubie z minuty na minutę przybywało osób, co sprawiło, że zrobiło się bardzo klimatycznie. Przyczyniła się do tego również muzyka, która rozbrzmiewała w nawet najmniejszym zakątku pubu. Nim się obejrzeliśmy nasze szklanki, w których jeszcze niedawno znajdował się drink przygotowany przez kelnera, opróżniły się. Nie zastanawiając się długo zamówiliśmy kolejne drinki.
- Zatańczysz ?- zapytał z nadzieją wymalowaną na twarzy Niall.
- Oczywiście, że tak. - powiedziałam całując go lekko w policzek co sprawiło, że na twarzy Nialla pojawił się ogromny uśmiech. Złączyliśmy nasze dłonie w jedności i udaliśmy się w stronę parkietu. Nie panował tam tłok, wręcz przeciwnie było tam tyle osób, że spokojnie każdy miał miejsce dla siebie.
Gdy tylko weszliśmy na parkiet, szybka muzyka ucichła a w głośnikach zagrała piękna, wolna ballada. Po chwili zorientowałam się, że własnie DJ puścił Little Things w wykonaniu One Direction. Na twarzy Nialla pojawił się szeroki uśmiech. Przyciągnął mnie delikatnie do siebie a następnie objął mnie równie delikatnie w pasie. Patrzyłam prosto w jego hipnotyzujące oczy tym samym oplatając dłońmi szyje blondyna. Kołysaliśmy się w rytmie Little Things stykając się czołami i patrząc sobie prosto w oczy. W jego ramionach czułam się bezpieczna, miałam pewność, że nic mi się nie stanie, że on nigdy nie pozwoli mnie skrzywdzić. Nie liczyli się ludzie w klubie, nie liczył się nikt oprócz Nialla. Gdy przyszła kolej na solówkę Nialla, blondyn zbliżył się jeszcze bardziej i zaśpiewał delikatnie i subtelnie, wprost do moich ust, patrząc mi się prosto w oczy:
You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..
Nie wiedziała jak się zachować, co zrobić, co powiedzieć.. Byłam w totalnym szoku, ale w głębi duszy byłam szczęśliwa. Nasze usta złączyły się w delikatnym pełnym subtelności pocałunku. Moje serce momentalnie przyspieszyło a w brzuchu pojawiło się stado motyli.
Uwielbiam gdy to robi...
Uwielbiam gdy mogę rozkoszować się słodkim smakiem jego ust..
Uwielbiam gdy czaruje mnie swoim hipnotyzującym wzrokiem..
Uwielbiam...
Przerwałam moje rozmyślania, gdy usłyszałam dźwięk aparatu, który informował, że zdjęcie zostało zrobione. Niall najwidoczniej też to usłyszał, gdyż natychmiastowo oderwaliśmy się na siebie. Nie ukrywaliśmy zaskoczenia, gdy zobaczyliśmy przyglądającej się nam fance. Kolejny raz tego wieczoru, nie wiedziałam co zrobić.. Nie myśląc długo, wybiegłam z klubu słysząc za sobą głos wołającego mnie Nialla.
Poszłam na spacer.. musiałam przemyśleć tą całą sytuacje.
Oczami Nialla:
Gdy tylko dziewczyna obiecała mi, że zachowa te zdjęcia tylko dla siebie pośpiesznie wybiegłem z clubu. Chciałem znaleźć Maddie.. chciałem wszystko wyjaśnić.. porozmawiać. Niestety nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Chodziłem, rozglądając się dookoła z myślą, że zaraz zobaczę uroczą dziewczynę, która totalnie zakręciła mi w głowie.
Za parę minut miał zacząć się nowy rok. Bardzo chciałem rozpocząć go z Maddie. Tak bardzo mi na niej zależało... Gdy przekroczyłem próg rynku od razu zauważyłem dziewczynę stojącą przy dużej choince, która swym blaskiem rozświetlała wszystko w promieniu 100 metrów.
- Maddie! - krzyknąłem i zacząłem biec w stronę blondynki. Dziewczyna obróciła się w moją stronę a gdy mnie zobaczyła, również zaczęła biec w moją stronę.
Już po chwili znaleźliśmy się w swoich ramionach, rozkoszując się wspaniałą chwilą. Dziewczyna objęła nogami moje biodra wtulając się we mnie. Gdy nasze usta kolejny raz tego wieczoru połączyły się w jedność, na niebie pojawiły się kolorowe fajerwerki. Czułem jakby czas zatrzymał się w miejscu..Całowaliśmy się delikatnie a zarazem zachłannie.. Poczułem smak jej truskawkowego błyszczyku, który zawsze nakładała na swoje różowe usta. Gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie, by zaczerpnąć powietrza, oboje podnieśliśmy głowy w górę, aby zobaczyć błyszczące fajerwerki.
Chciałbym, aby ta chwila trwała wiecznie...
Chciałbym już na zawsze trzymać ją w moich ramionach...
Chciałbym, aby już zawsze była moja..
Nowy Rok wreszcie nadszedł. Nie spodziewałem się, że nadejdzie tak szybko, ale nie żałowałem niczego. W ostatnim czasie poznałem najcudowniejszą osobę na świecie , a Nowy Rok był okazją, by poznać ją jeszcze lepiej..
Jest nr 10! Najmocniej przepraszamy za długą nieobecność, skoro nie było nas tutaj.. to byłyśmy w szkole :)
Masa nauki, masa prac domowych i pisania wypracowań, chociaż dużo bardziej wolałabym pisać nowe notki tutaj :)
Wraz z Dominiką obiecujemy poprawę i zapraszamy na nasze osobiste blogi :)
Do zobaczenia w nowej notce!
K.
oczami Maddie:
Śnieg prószył dokładnie jak w filmie. Było przepięknie, zimowe wieczory miały coś w sobie - chociaż mróz sięgał kilkunastu stopni, uwielbiałam spacerować.
Kierowaliśmy się w stronę baru, ale sama nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Jeśli mieliby otoczyć mnie pijany mężczyźni, to wcale nie chciałam tam wchodzić. Niall zapewnił mnie, że będzie dobrze. Uwierzyłam mu na słowo.
- Wow.. - Uśmiechnęłam się, przekraczając próg pubu.
Pod sufitem rozwieszono lampki, wszędzie pojawił się świąteczny i ciepły wystrój. Dzisiejszego wieczoru to nie był bar, tylko urocze miejsce, idealne do spędzenia sylwestra.
Niall jak na dżentelmena przystało wziął mój płaszcz, który chwilę póżniej zawisł na dużym drewnianym wieszaku. Podeszliśmy do baru, gdzie przywitał nas ten sam kelner, który jeszcze parę dni temu podawał mi kubki gorącej herbaty.
- Herbatkę ? Czy skusisz się na coś mocniejszego ? - zaśmiał się lekko Niall ukazując tym samym swoje śnieżnobiałe zęby na których widniał aparat.
- No nie wiem, nie wiem. - zaśmiałam się lekko. Wiedziałam, że Niall dobrze wie, co zamówić po mojej odpowiedzi. Może nie znaliśmy się długo, ale rozumieliśmy się bez słów.
- W takim razie poprosimy dwa drinki. Zdajemy się na twój gust, prawda Maddie? - zwrócił się do mnie, na co ja tylko pokiwałam potwierdzająco głową.
W pubie z minuty na minutę przybywało osób, co sprawiło, że zrobiło się bardzo klimatycznie. Przyczyniła się do tego również muzyka, która rozbrzmiewała w nawet najmniejszym zakątku pubu. Nim się obejrzeliśmy nasze szklanki, w których jeszcze niedawno znajdował się drink przygotowany przez kelnera, opróżniły się. Nie zastanawiając się długo zamówiliśmy kolejne drinki.
- Zatańczysz ?- zapytał z nadzieją wymalowaną na twarzy Niall.
- Oczywiście, że tak. - powiedziałam całując go lekko w policzek co sprawiło, że na twarzy Nialla pojawił się ogromny uśmiech. Złączyliśmy nasze dłonie w jedności i udaliśmy się w stronę parkietu. Nie panował tam tłok, wręcz przeciwnie było tam tyle osób, że spokojnie każdy miał miejsce dla siebie.
Gdy tylko weszliśmy na parkiet, szybka muzyka ucichła a w głośnikach zagrała piękna, wolna ballada. Po chwili zorientowałam się, że własnie DJ puścił Little Things w wykonaniu One Direction. Na twarzy Nialla pojawił się szeroki uśmiech. Przyciągnął mnie delikatnie do siebie a następnie objął mnie równie delikatnie w pasie. Patrzyłam prosto w jego hipnotyzujące oczy tym samym oplatając dłońmi szyje blondyna. Kołysaliśmy się w rytmie Little Things stykając się czołami i patrząc sobie prosto w oczy. W jego ramionach czułam się bezpieczna, miałam pewność, że nic mi się nie stanie, że on nigdy nie pozwoli mnie skrzywdzić. Nie liczyli się ludzie w klubie, nie liczył się nikt oprócz Nialla. Gdy przyszła kolej na solówkę Nialla, blondyn zbliżył się jeszcze bardziej i zaśpiewał delikatnie i subtelnie, wprost do moich ust, patrząc mi się prosto w oczy:
You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..
Nie wiedziała jak się zachować, co zrobić, co powiedzieć.. Byłam w totalnym szoku, ale w głębi duszy byłam szczęśliwa. Nasze usta złączyły się w delikatnym pełnym subtelności pocałunku. Moje serce momentalnie przyspieszyło a w brzuchu pojawiło się stado motyli.
Uwielbiam gdy to robi...
Uwielbiam gdy mogę rozkoszować się słodkim smakiem jego ust..
Uwielbiam gdy czaruje mnie swoim hipnotyzującym wzrokiem..
Uwielbiam...
Przerwałam moje rozmyślania, gdy usłyszałam dźwięk aparatu, który informował, że zdjęcie zostało zrobione. Niall najwidoczniej też to usłyszał, gdyż natychmiastowo oderwaliśmy się na siebie. Nie ukrywaliśmy zaskoczenia, gdy zobaczyliśmy przyglądającej się nam fance. Kolejny raz tego wieczoru, nie wiedziałam co zrobić.. Nie myśląc długo, wybiegłam z klubu słysząc za sobą głos wołającego mnie Nialla.
Poszłam na spacer.. musiałam przemyśleć tą całą sytuacje.
Oczami Nialla:
Gdy tylko dziewczyna obiecała mi, że zachowa te zdjęcia tylko dla siebie pośpiesznie wybiegłem z clubu. Chciałem znaleźć Maddie.. chciałem wszystko wyjaśnić.. porozmawiać. Niestety nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Chodziłem, rozglądając się dookoła z myślą, że zaraz zobaczę uroczą dziewczynę, która totalnie zakręciła mi w głowie.
Za parę minut miał zacząć się nowy rok. Bardzo chciałem rozpocząć go z Maddie. Tak bardzo mi na niej zależało... Gdy przekroczyłem próg rynku od razu zauważyłem dziewczynę stojącą przy dużej choince, która swym blaskiem rozświetlała wszystko w promieniu 100 metrów.
- Maddie! - krzyknąłem i zacząłem biec w stronę blondynki. Dziewczyna obróciła się w moją stronę a gdy mnie zobaczyła, również zaczęła biec w moją stronę.
Już po chwili znaleźliśmy się w swoich ramionach, rozkoszując się wspaniałą chwilą. Dziewczyna objęła nogami moje biodra wtulając się we mnie. Gdy nasze usta kolejny raz tego wieczoru połączyły się w jedność, na niebie pojawiły się kolorowe fajerwerki. Czułem jakby czas zatrzymał się w miejscu..Całowaliśmy się delikatnie a zarazem zachłannie.. Poczułem smak jej truskawkowego błyszczyku, który zawsze nakładała na swoje różowe usta. Gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie, by zaczerpnąć powietrza, oboje podnieśliśmy głowy w górę, aby zobaczyć błyszczące fajerwerki.
Chciałbym, aby ta chwila trwała wiecznie...
Chciałbym już na zawsze trzymać ją w moich ramionach...
Chciałbym, aby już zawsze była moja..
Nowy Rok wreszcie nadszedł. Nie spodziewałem się, że nadejdzie tak szybko, ale nie żałowałem niczego. W ostatnim czasie poznałem najcudowniejszą osobę na świecie , a Nowy Rok był okazją, by poznać ją jeszcze lepiej..
Jest nr 10! Najmocniej przepraszamy za długą nieobecność, skoro nie było nas tutaj.. to byłyśmy w szkole :)
Masa nauki, masa prac domowych i pisania wypracowań, chociaż dużo bardziej wolałabym pisać nowe notki tutaj :)
Wraz z Dominiką obiecujemy poprawę i zapraszamy na nasze osobiste blogi :)
Do zobaczenia w nowej notce!
K.
Subskrybuj:
Posty (Atom)