MAŁA PRZERWA!

Spokojnie, nie zawieszamy bloga!
Potrzebujemy chwili wytchnienia na rzecz dobrych ocen w szkole, przypływu weny, by rozdziały były jeszcze lepsze :)
Trzymajcie kciuki za nasz szybki powrót i odwiedzajcie nasze blogi (linki po prawej stronie)!

Widzimy się niedługo!!!

xx

sobota, 30 marca 2013

12. Perfect World

Kodaline - Perfect World

oczami Nialla:

     Zima nie odpuszczała, Maddie też, gdy setny raz namawiałem ją na pozostanie w moim mieście.
- Niall, coś sobie postanowiłam, tak? - Mówiła mi, pakując rzeczy do walizki. - I tak była tu za długo.
A ja siedziałem bezczynnie na jej łóżku, rozmyślając jak tu przy niej zostać.
- Błagam, nie jedź.. - Mówiłem półszeptem. Nie byłem wylewnym człowiekiem, uczucia chowałem głęboko w sobie i gdy naprawdę mi na czymś zależało, wysilałem się, by zamienić moje pragnienia w słowa.
- Jedź ze mną. - Maddie odłożyła walizkę i usiadła przy mnie na łóżku. Ściskając moje dłonie, spojrzała w moje oczy, a ja wiedziałem, że nie będę potrafił się z nią rozstać.
- Wiesz, że nie mogę. - Byłem realistą i to starałem się jej uświadomić. Nie oszukiwałem nikogo, miałem mnóstwo pracy, a Mad była teraz turystką. Na czas wolny nie miałem miejsca w kalendarzu.
     Puściłem jej dłonie i zszedłem z łóżka. W łazience musiałem przemyć twarz zimną wodą. Zamknąłem za sobą drzwi, ale po chwili usłyszałem ciche pukanie.
- Nie bądź zły. - Poprosiła Maddie. Nie byłem zły, tylko przygnębiony. Rozstania nigdy nie były przyjemne, prawda?
- Nie jestem. - Otworzyłem jej drzwi, a ona wtuliła się we mnie. Mokrą jeszcze twarz ukryłem w jej włosach, a ona tylko zachichotała, a potem przeszły ją dreszcze zimna. Poczułem to, dlatego postanowiłem, że nie będziemy przesiadywać w łazience.
- Chodź. - Wziąłem jej dłoń i wróciliśmy na łóżko.
Sam usiadłem na brzegu, a Maddie rozłożyła się wygodnie, bym mógł przy niej siedzieć.
- Teraz cię nie puszczę. - Uśmiechnąłem się i pochyliłem się nad nią.

oczami Maddie:

     Uwielbiałam jak mnie całował. Niall miał tym samym bardzo dobry argument, bym mogła tu zostać, ale mój trudny charakter i skłonność do upierania się kazały mi stąd wyjechać.
Chętnie zostałabym tutaj już do końca życia.
Było mi tak dobrze, cudownie, ciepło.. A gdy Niall zasypiał przy moim boku, czułam się dużo bezpieczniej niż gdziekolwiek na świecie.
Uroniłam łzę.

oczami Nialla:

- Nie płacz. - Poprosiłem. Od razu się uśmiechnęła. Taką ją uwielbiałem i nie chciałem tracić takiego obrazka z moich oczu.
Pomyślałem, że może ma mnie dosyć i tylko czeka na najbliższy pociąg - nieważne dokąd.
- Mad? - Odparłem. - Czy twoje założenie o podboju każdego państwa jest jedynym powodem, dla którego wyjeżdżasz?
Maddie wstała do pozycji siedzącej i założyła ręce na piersiach.
- A może to ty masz mnie dosyć? - Spytała całkiem poważnie.
     W trybie natychmiastowym zeskoczyła z miękkiego łóżka i wróciła do pakowania się. Niedbale składała wszystkie ubrania i szybko pakowała je do walizki, obserwując mnie kątem oka. Ja również przeszywałem ją wzrokiem, starając się zachować chociaż odrobinę powagi.
Niestety.
Zacząłem się śmiać, a Maddie zaraz ze mną.
- Głuptasie ty! - Rzuciła ubrania i przybiegła do mnie. - Ostatnią rzeczą jaką chcę jest rozstanie z tobą!
Uspokoiłem się nieco, ale moje wątpliwości zostały rozwiane z chwilą, gdy nasze spojrzenia znów się spotkały.
Poczułem jej perfumy.. a potem usta.
- Jesteś cudowny, wiesz? - Usłyszałem setny komplement tego ranka, a nie było jeszcze godziny 9.
- A wiesz, że ty też? - Zaśmiałem się. Maddie mi zawtórowała, a potem nastała chwila ciszy, w której nie potrzebowaliśmy słów ani gestów, by cieszyć się wyłącznie sobą.

oczami Maddie:

- Włącz to. - Poprosiłam, gdy chwilę potem leżeliśmy na łóżku, słuchając mojej MP3. Tytuł idealnie pasował do czasu i miejsca, było po prostu: perfekcyjnie.
- Mad, mogę pójść na kompromis. - Powiedział Niall, gdy piosenka dobiegała końca. - Pozwolę ci wyjechać, gdy codziennie będziesz pisać, a w przerwach wysyłać pocztówki i listy.
Zachichotałam.
- Oczywiście. - Pocałowałam go w czubek nosa.
- Aha, jeszcze jedno. - Dodał. - Dasz mi jeden jedyny znak, nawet taki malutki, najmniejszy, wiesz, a ja..
- Tak, wiem. - Uśmiechnęłam się.
- Przyjadę. - Powiedział jeszcze Niall, by potwierdzić swoje zamiary. Uwielbiałam go za to, że był gotowy rzucić wszystko.
- Wiesz, bardzo Cię kocham. - Powiedziałam. - Jak będę w Kopenhadze, obiecuję wysłać ci pocztówkę.
Niall przytulił się do mnie mocniej, uprzednio odkładając MP3 na półkę.
- Pocztówkę. - Uśmiechnął się. - I zdjęcie. I paczkę. I klocki LEGO.
Wtuleni w siebie zastygliśmy niczym woskowe figury. Za kilka godzin miałam wyruszać do Danii.

PO DŁUGIEJ PRZERWIE jesteśmy!
Wesołego jajka kochani!
Jak podoba się notka? Piszcie, spamujcie, wszystko! :)
Tutaj K. , w następnym rozdziale dopisze coś Dominika - do zobaczenia!


wtorek, 12 marca 2013

11. Say You're Just A Friend

 Austin Mahone - Say You're Just A Friends

Oczami Maddie:

     Nigdy nie spodziewałam się, że przedłużony wyjazd do Irlandii, tak bardzo odmieni moje życie. To niesamowite, chciałabym aby to wszystko trwało już zawsze.
- Maddie.. Śpisz ?- usłyszałam delikatny szept obok mojego ucha. Wczoraj w nocy a właściwie już rano, spacerując po okolicy nasze nogi zawiodły nas pod dom Nialla, w którym postanowiliśmy się zatrzymać. Właśnie w ten  sposób, znajduje się teraz obok Nialla, w jego łóżku.
- Nie, już nie śpię. - odpowiedziałam odwracając się w jego stronę i delikatnie musnęłam jego policzek.
- Uumm.. mam nadzieję, że Cię nie obudziłem? - zapytał lekko zakłopotany, na co lekko się zaśmiałam.
- Już od jakiegoś czasu nie spałam. - uśmiechnęłam się delikatnie. - Wiesz może, która godzina ?
- Dochodzi 11 - zaśmiał się lekko, widząc pewnie mój strach w oczach, który pojawił się w chwili, gdy przypomniałam sobie o noworocznym obiedzie u państwa Horan.- Spokojnie, zdążysz się przyszykować.- zaśmiał się lekko.
      Już niecałe 15 minut po 12 stałam przed lustrem w pokoju Nialla. Na szczęście chłopak jak zwykle o wszystkim pomyślał, więc nie musiałam się martwić w co się ubrać, bo gdy tylko przekroczyłam drzwi łazienki znalazłam tam wiszące na wieszakach ubrania. Niall miał naprawdę dobry gust, co udowodnił mi kolejny raz. Tym razem postawił na czarną skórzana spódnicę z wysokim stanem oraz białą atłasową bluzkę, której kołnierzyki przyozdobione były złotymi ćwiekami. Gdy Niall szykował się w łazience, ja podeszłam do wieży i nie zważając na to jaka płyta jest w odtwarzaczu, pospiesznie wcisnęłam przycisk play. Już po chwili w całym pokoju rozbrzmiały pierwsze nuty "What makes you beautiful". Zaśmiałam się lekko i ubierając na moje stopy wysokie czarne szpilki zaczęłam nucić słowa tej piosenki.
      Ciągle podśpiewując tak dobrze znaną mi piosenkę zaczęłam rozglądać się po pokoju mojego przyjaciela.  W wnęce pokoju, gdzie znajdowały się dwa fotele i mały okrągły stolik dostrzegłam półkę z medalami, pucharami i nagrodami. Gdy podeszłam bliżej zobaczyłam całą ścianę obklejoną zdjęciami One Direction. Można było znaleźć tu zdjęcia od X-Factora aż do najbardziej aktualnych zdjęć. Mimowolnie się uśmiechnęłam, gdy zobaczyłam ich przepełnione radością oczy. W dużej ilości zdjęć zespołu, znaleźć można również zdjęcia z rodziną, jak i fanami. Na dosłownie każdym zdjęciu można było zobaczyć jak wielką frajdę im to daje. Od razu widać, że to jest ich pasją. Na wspomnianej wcześniej półce było pełno złotych jak i srebrnych i brązowych medali. Dużo było również pucharów, złotych i platynowych płyt jak i statuetek.
     Nagle poczułam delikatny dotyk dłoni na moich biodrach.
- Widzę, że odkryłaś moje tajne miejsce.- usłyszałam subtelny głos nad moim uchem. Uśmiechnęłam się i obróciłam się w stronę chłopaka, który w dalszym ciągu mnie obejmował. Stykaliśmy się nosami i patrzyliśmy sobie prosto w oczy. - Moja mama, zawsze tutaj przychodzi, gdy jest jest smutno. Wiesz.. czasami nie widzimy się bardzo długo. To dla niej zrobiłem ten kącik.- kontynuował.
- Rozumiem.. i naprawdę dziwię się jak wy wytrzymujecie.. No, ale jak już je odkryłam, może po opowiadasz mi troszkę?- zapytałam, ciągle tkwiąc w takiej samej pozycji.
- Czasem jest trudno, ale dajemy radę... Z miłą chęcią.- uśmiechnął się promiennie. Musnął delikatnie moje usta, następnie odwrócił mnie do siebie tyłem i przybliżył się do mnie jednocześnie obejmując mnie w pasie.
     Przywarł do mnie ciałem tak, że z każdej strony poczuć mogłam zapach jego wody po goleniu. Gdy tylko brałam wdech do mojego ciała wędrował ten przyjemny zapach a w brzuchu pojawiało się coraz więcej motyli.
- O, ten puchar- mówił wskazując na największe trofeum na półce- zdobyłem w gimazjum, kiedy byłem kapitanem szkolnej drużyny piłki nożnej. Graliśmy wtedy na mistrzostwach szkół gimnazjalnych. Chociaż nie byłem tam najstarszy to otrzymałem ten puchar, za najlepszego i najzdolniejszego uczestnika tych mistrzostw. - mówił wyraźnie podekscytowany. - O a ten - kontynuował wskazując teraz na nieco mniejszy puchar.- zdobyłem w skoku w dal. Pobiłem wtedy rekord 13-nastolatków, skacząc ze stłuczoną kostką. Pamiętam, jak rodzice zabronili mi wtedy skakać. Ja jednak byłem bardzo uparty i mimo zakazów wystartowałem w w tych zawodach. Nie wyobrażasz sobie miny rodziców, gdy wróciłem do domu z pucharem. Niezły przypał, mówię Ci!- zaśmiał się, najwidoczniej przypominając sobie to zdarzenie. Ja również nie umiałam powstrzymać się od śmiechu.
-Myślałam, że był z Ciebie porządny, słuchający rodziców dzieciak.- powiedziałam powstrzymując się przed wybuchnięciem śmiechem.
-Jak spałem to możliwe, że tak było.- zaśmiał się spoglądając na zegarek. - Schodzimy?
- A po opowiadasz mi jeszcze kiedyś ?- zrobiłam minę kotka ze Shreka.
- No pewnie. - uśmiechnął się chwytając moją dłoń. Po drodze wyłączyliśmy jeszcze wieżę zeszliśmy na parter, gdzie znajdowali się już rodzice Nialla.
     Wchodząc do salonu ujrzeliśmy tatę Nialla i od razu się z nim przywitaliśmy.
- Gdzie mama ?- zapytał Niall, podchodząc bliżej ojca.
- W kuchni, przygotowuje obiad. - odpowiedział.
- To ja pójdę pomóc.- powiedziałam miło i udałam się do kuchni z której wydobywały się już piękne zapachy.
    -Dzień dobry!- powiedziałam wchodząc do pomieszczenia, które zapewne było królestwem pani Horan.
- Witaj Maddie. - uśmiechnęła się promiennie. Doprawiała właśnie znajdujące się w dość dużym garnku danie.
- Może mogłabym w czymś pomóc ?- zapytałam rozglądając się po kuchni, następnie znów zawieszając wyrok na uroczej gospodyni.
- Mogłabyś pokroić ten ser ?- wskazała dłonią na żółty ser, leżący ode mnie na wyciągnięcie ręki. - Noże są w drugiej szufladce od góry a deski w trzeciej. - uśmiechnęła się, najwyraźniej domyślając się, że mam zamiar zadać to pytanie. Po odszukaniu wszystkich potrzebnych przedmiotów, usiadłam przy białym nowoczesnym stole i zaczęłam wykonywać zadanie, które powierzyła mi mama mojego przyjaciela.
- Jak Ci się podoba w Mullingar ?- zapytała Pani Horan delikatnie się do mnie uśmiechając.
- Jest niesamowicie... To chyba najlepsze miejsce, w którym do tej pory byłam. Nigdy nie spotkałam tak miłych i zawsze pogodnych ludzi. Naprawdę!.- powiedziałam podekscytowana.
 - Niall mówił, że dużo podróżujesz.- odparła.
- Tak, za parę dni wyjeżdżam do Danii, ale najchętniej zostałabym tutaj do końca mojego życia.- powiedziałam podekscytowana.
- Masz rację, ja sama nigdy nie chciałabym upuścić tego miejsca. Tutaj każdy czuje się jak w domu..- zaśmiała się lekko.
- Bardzo przytulna kuchnia.- pochwaliłam wystrój pomieszczenia nie odrywając się ani na chwilę od mojego zajęcia.
- Dziękuję bardzo.- podziękowała miło - sama wszystko urządzałam. Chciałam czuć się tutaj dobrze.. Chciałam, czuć się tutaj jak w moim królestwie.
- I jak widzę, doskonale się to Pani udało.- uśmiechnęłam się miło.- Niall mówił, że uwielbia Pani eksperymentować w kuchni.
- O tak, żadna dziedzina kuchni nie jest mi obca. Uwielbiam też wymyślać moje własne przepisy, których stworzyłam już naprawdę wiele. Jednym z nich jest właśnie ta zapiekanka.- pokazała na drzwiczki od piekarnika, w którym piekła się zrobiona przez panią Horan zapiekanka.
- Już nie mogę się doczekać, kiedy ją spróbuję.- zaśmiałam się lekko, chwilę przyglądając się daniu.- A Niall ? Odziedziczył po Pani talent kucharski ?- zapytałam ciekawa na co Pani Horan głośno się zaśmiała.

Oczami Nialla: 

- Idę zobaczyć co nasze dziewczyny tam szykują, bo jestem baaardzo głodny.- zaśmiałem się lekko, wstając z kanapy. Byłem ciekaw, co tym razem przygotowała moja mama. Mama od zawsze miała niesamowity talent kucharski. Gdy byłem dzieckiem, wszyscy koledzy z chęcią wpadali do mnie na obiady, czy kolacje. Wręcz kochali moją mamę, za te wszystkie smakołyki. Zatrzymałem się pod drzwiami, słysząc donośne śmiechy z kuchni.
- Już nie mogę się doczekać, kiedy ją spróbuje.- zaśmiała się lekko Maddie.- A Niall? Odziedziczył po Pani talent kucharski ?- zapytała po chwili, na co moja mama głośno się zaśmiała.
- Niall ? Niall potrafi przypalić nawet wodę w czajniku.- odpowiedziała moja mama. Usłyszałem śmiech Maddie, na co kąciki moich ust od razu poszybowały ku górze.
        Nie byłem zadowolony z tego co powiedziała moja rodzicielka, ale to jak świetnie dogadywały się dwie ważne osoby w moim życiu  wynagrodziło mi wszystko. - Za to jest znakomitym smakoszem. Gdy jeszcze mieszkał z nami, albo częściej u nas bywał zawsze próbował wszystkich moich nowych przepisów. Każdy zawsze dziwił się, ile taka szczupła osoba może zjeść. Naprawdę nie wiem, po kim odziedziczył taki apetyt.- zaśmiała się lekko, po czym nastała dosyć długa cisza. Usłyszałem szurnięcie krzesła a po chwili do moich uszy dobiegł cichy szloch.
- Brakuje Pani Nialla, prawda ?- usłyszałem troskliwe słowa Maddie, skierowane w stronę mojej mamy.
- I to bardzo, czasami chciałabym cofnąć się parę lat wstecz.... Cieszę się, że Niall spełnia swoje marzenia, koncertuje, ale chciałabym go mieć przy sobie.. najlepiej cały czas. Dla mnie zawsze będzie to ten malutki chłopczyk o którego trzeba się troszczyć, wspierać, pomagać przy lekcjach, siedzieć przy jego łóżku gdy jest chory... Nic na to nie poradzę.. - mojej mamie załamał się głos a w moich oczach pojawiły się łzy. Wiedziałem, że mojej mamie jest ciężko, ale nigdy nie przypuszczałem, że aż tak jej mnie brakuje.
- Doskonale Panią rozumiem.- powiedziała Maddie.
       Nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Wejść czy wycofać się ? Pełno myśli krążyło po mojej głowie. A ja nie zastanawiając się długo wszedłem do kuchni. To co tam zastałem, wzruszyło mnie doszczętnie. Maddie stała obok mojej mamy i delikatnie trzymając dłoń na jej ramieniu dodawała jej otuchy. Gdy mnie zobaczyły od razu odsunęły się od siebie i zajęły się swoimi zajęciami.
- Mamo- podszedłem do mojej rodzicielki, która robiła wszystko, aby ukryć przede mną swoje łzy. Przytuliłem ją jak najmocniej tylko potrafiłem.- Kocham Cię najmocniej na świecie. Nigdy o tym nie zapominaj, słyszysz ? - powiedziałem a następnie ucałowałem ją delikatnie w policzek.
- Ja Ciebie też synku.- odpowiedziała i jeszcze raz mocno się do mnie przytuliła.
- Jak Wam idzie ?- zapytałem po chwili, gdy wypuściłem moją mamę z uścisku.
- Bardzo dobrze, za chwilę siądziemy do stołu. - usłyszałem natychmiastową odpowiedź.- Maddie? podasz mi ser, proszę.- mama zwróciła się do dziewczyny, na co ona lekko się uśmiechnęła i podała pokrojony przez siebie ser.
       Już po parunastu minutach siedzieliśmy przy dużym, pięknie ozdobionym stole w salonie. Nad nami unosiły się piękne zapachy, które powodowały, że w brzuchu każdego obecnego zaczęło burczeć. Nagle do salonu wpadł mój brat. Policzki miał całe czerwone od mrozu a jego oddech był nierównomierny. Powodem tego był oczywiście bieg.
- Jak zwykle spóźniony.- zaśmiałem się widząc zsapanego Grega. Od razu wstałem i przywitałem się z nim. Nie widzieliśmy się dość długo co pozwoliło nam się trochę za sobą stęsknić. Gdy usiadłem na swoje miejsce, Greg przywitał się z rodzicami a następnie podszedł do Maddie, której się przedstawił. Ona jak zwykle z uśmiechem na ustach odpłaciła się tym samym.
- Nowa dziewczyna? No, noo Nialluś.- zaśmiał się, zajmując miejsce naprzeciwko mnie. Na moich jak i Maddie policzkach od razu pojawiły się różowiutkie wypieki.
- Jesteśmy przyjaciółmi- powiedziałem, karcąc go wzrokiem. Po chwili wszyscy zaczęli kosztować smakołyki mamy, które jak zwykle rozpływały się w ustach. Czasami zerkałem w stronę Maddie, która przeważnie przyłapywała mnie na zerkaniu na nią.
      Obiad mijał w znakomitej atmosferze. Nawet na chwilę nie zapadła niezręczna cisza, co mnie bardzo cieszyło. Czułem, ze Rodzice i Greg polubili Maddie, co wywoływało jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy. Po skończonym posiłku zaproponowałem mamie pomoc przy sprzątaniu naczyń. Maddie natomiast spędzała czas z moim tatą jak i bratem, wspólnie oglądając jakąś komedie, śmiejąc się przy tym w niebo głosy. Wkładając naczynia do zmywarki usłyszałem głośny oddech mojej mamy.
- Co jest mamo?- zapytałem zamykając zmywarkę i podchodząc bliżej niej.
- Nic synku, po prostu, bardzo chciałabym, żebyśmy spotkali się w takim gronie częściej.- powiedziała cicho.- Popatrz jak Maddie świetnie się dogaduje z Bobem.. z Gregiem. To naprawdę świetna dziewczyna.- powiedziała już trochę pewniej.- Bylibyście świetną parą.- dodała.
- Wiem mamo, ale znamy się naprawdę niedługo..- powiedziałem posyłając jej ciepły uśmiech.
- Rozumiem, ale walcz o nią, nie poddawaj się jak tylko wyjedzie.. Możesz mi to obiecać?- zapytała patrząc mi w oczy.
- Obiecuje mamo.- powiedziałem i po raz kolejny tego dnia mocno przytuliłem moją rodzicielkę.
      Gdy skończyliśmy sprzątać poszliśmy do salonu, gdzie tata, Maddie i Greg nawet na chwilę nie przestawali się śmiać. Usiadłem na fotelu obok Maddie i lekko objąłem ją ramieniem. Roześmiane towarzystwo nawet nie zauważyło kiedy do nich dołączyliśmy.
- Hej, czy wy się czegoś naćpaliście ?- zapytałem po chwili, kiedy zaczęło mnie to już irytować.
- Oj Niall...- zaczęła Maddie, po czym dała mi delikatnego całusa w policzek. Może i byłem troszkę zły, ale gdy tylko poczułem delikatne wargi blondynki przylegające do mojego policzka, od razu rozpromieniałem.
- Już znalazłam sprawcę dobrego humoru.- powiedziałam mama a ja pytająco spojrzałem w jej stronę. W tym czasie mama pokazała mi pustą butelkę wina.
- Już wszystko wiadomo.- zaśmiałem się przytulając do siebie Maddie i całując ją w czubek głowy.


Patrzcie jaki długi! Aż sama jestem w szoku :D . Mogłabym pisać jeszcze długo, ale nie chciałam przesadzić i Was zanudzić. :D Tak wogóle to jestem ciekawa, czy po takim czasie rozróżniacie, która z nas pisze. Bo niekiedy zdarza się tak, że w rozdziale, piszemy oby dwie. Ciągle mnie to zastanawia ;) Co do następnej notki to teraz kolej Karoliny.
Do napisania, Dominika ;) xx 

środa, 6 marca 2013

10. Drunk

ed sheeran - drunk

oczami Maddie:

     Śnieg prószył dokładnie jak w filmie. Było przepięknie, zimowe wieczory miały coś w sobie - chociaż mróz sięgał kilkunastu stopni, uwielbiałam spacerować.
Kierowaliśmy się w stronę baru, ale  sama nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Jeśli mieliby otoczyć mnie pijany mężczyźni, to wcale nie chciałam tam wchodzić. Niall zapewnił mnie, że będzie dobrze. Uwierzyłam mu na słowo.
- Wow.. - Uśmiechnęłam się, przekraczając próg pubu.
Pod sufitem rozwieszono lampki, wszędzie pojawił się świąteczny i ciepły wystrój. Dzisiejszego wieczoru to nie był bar, tylko urocze miejsce, idealne do spędzenia sylwestra.
      Niall jak na dżentelmena przystało wziął mój płaszcz, który chwilę póżniej zawisł na dużym drewnianym wieszaku. Podeszliśmy do baru, gdzie przywitał nas ten sam kelner, który jeszcze parę dni temu podawał mi kubki gorącej herbaty.
- Herbatkę ? Czy skusisz się na coś mocniejszego ? - zaśmiał się lekko Niall ukazując tym samym swoje śnieżnobiałe zęby na których widniał aparat.
- No nie wiem, nie wiem. - zaśmiałam się lekko. Wiedziałam, że Niall dobrze wie, co zamówić po mojej odpowiedzi. Może nie znaliśmy się długo, ale rozumieliśmy się bez słów.
- W takim razie poprosimy dwa drinki. Zdajemy się na twój gust, prawda Maddie? - zwrócił się do mnie, na co ja tylko pokiwałam potwierdzająco głową.
      W pubie z minuty na minutę przybywało osób, co sprawiło, że zrobiło się bardzo klimatycznie. Przyczyniła się do tego również muzyka, która rozbrzmiewała w nawet najmniejszym zakątku pubu. Nim się obejrzeliśmy nasze szklanki, w których jeszcze niedawno znajdował się drink przygotowany przez kelnera, opróżniły się. Nie zastanawiając się długo zamówiliśmy kolejne drinki.
 - Zatańczysz ?- zapytał z nadzieją wymalowaną na twarzy Niall.
- Oczywiście, że tak. - powiedziałam całując go lekko w policzek co sprawiło, że na twarzy Nialla pojawił się ogromny uśmiech. Złączyliśmy nasze dłonie w jedności i udaliśmy się w stronę parkietu. Nie panował tam tłok, wręcz przeciwnie było tam tyle osób, że spokojnie każdy miał miejsce dla siebie.
        Gdy tylko weszliśmy na parkiet, szybka muzyka ucichła a w głośnikach zagrała piękna, wolna ballada. Po chwili zorientowałam się, że własnie DJ puścił Little Things w wykonaniu One Direction. Na twarzy Nialla pojawił się szeroki uśmiech. Przyciągnął mnie delikatnie do siebie a następnie objął mnie równie delikatnie w pasie. Patrzyłam prosto w jego hipnotyzujące oczy tym samym oplatając dłońmi szyje blondyna. Kołysaliśmy się w rytmie Little Things stykając się czołami i patrząc sobie prosto w oczy. W jego ramionach czułam się bezpieczna, miałam pewność, że nic mi się nie stanie, że on nigdy nie pozwoli mnie skrzywdzić. Nie liczyli się ludzie w klubie, nie liczył się nikt oprócz Nialla. Gdy przyszła kolej na solówkę Nialla, blondyn zbliżył się jeszcze bardziej i zaśpiewał delikatnie i subtelnie, wprost do moich ust, patrząc mi się prosto w oczy:

You'll never love yourself half as much as I love you.
You'll never treat yourself right, darlin' but I want you to.
If I let you know, I'm here for you, maybe you'll love yourself,
Like I love you. Ooh..


Nie wiedziała jak się zachować, co zrobić, co powiedzieć.. Byłam w totalnym szoku, ale w głębi duszy byłam szczęśliwa. Nasze usta złączyły się w delikatnym pełnym subtelności pocałunku. Moje serce momentalnie przyspieszyło a w brzuchu pojawiło się stado motyli.

Uwielbiam gdy to robi...
Uwielbiam gdy mogę rozkoszować się słodkim smakiem jego ust..
Uwielbiam gdy czaruje mnie swoim hipnotyzującym wzrokiem..
Uwielbiam...

Przerwałam moje rozmyślania, gdy usłyszałam dźwięk aparatu, który informował, że zdjęcie zostało zrobione. Niall najwidoczniej też to usłyszał, gdyż natychmiastowo oderwaliśmy się na siebie. Nie ukrywaliśmy zaskoczenia, gdy zobaczyliśmy przyglądającej się nam fance. Kolejny raz tego wieczoru, nie wiedziałam co zrobić.. Nie myśląc długo, wybiegłam z klubu słysząc za sobą głos wołającego mnie Nialla.
Poszłam na spacer.. musiałam przemyśleć tą całą sytuacje.

Oczami Nialla: 

     Gdy tylko dziewczyna obiecała mi, że zachowa te zdjęcia tylko dla siebie pośpiesznie wybiegłem z clubu. Chciałem znaleźć Maddie.. chciałem wszystko wyjaśnić.. porozmawiać. Niestety nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Chodziłem, rozglądając się dookoła z myślą, że zaraz zobaczę uroczą dziewczynę, która totalnie zakręciła mi w głowie.
    Za parę minut miał zacząć się nowy rok. Bardzo chciałem rozpocząć go z Maddie. Tak bardzo mi na niej zależało... Gdy przekroczyłem próg rynku od razu zauważyłem dziewczynę stojącą przy dużej choince, która swym blaskiem rozświetlała wszystko w promieniu 100 metrów.
- Maddie! - krzyknąłem i zacząłem biec w stronę blondynki. Dziewczyna obróciła się w moją stronę a gdy mnie zobaczyła, również zaczęła biec w moją stronę.
    Już po chwili znaleźliśmy się w swoich ramionach, rozkoszując się wspaniałą chwilą. Dziewczyna objęła nogami moje biodra wtulając się we mnie. Gdy nasze usta kolejny raz tego wieczoru połączyły się w jedność, na niebie pojawiły się kolorowe fajerwerki. Czułem jakby czas zatrzymał się w miejscu..Całowaliśmy się delikatnie a zarazem zachłannie.. Poczułem smak jej truskawkowego błyszczyku, który zawsze nakładała na swoje różowe usta. Gdy w końcu oderwaliśmy się od siebie, by zaczerpnąć powietrza, oboje podnieśliśmy głowy w górę, aby zobaczyć błyszczące fajerwerki.

Chciałbym, aby ta chwila trwała wiecznie...
Chciałbym  już na zawsze trzymać ją w moich ramionach...
Chciałbym, aby już zawsze była moja..

Nowy Rok wreszcie nadszedł.  Nie spodziewałem się, że nadejdzie tak szybko, ale nie żałowałem niczego. W ostatnim czasie poznałem najcudowniejszą osobę na świecie , a Nowy Rok był okazją, by poznać ją jeszcze lepiej..


Jest nr 10! Najmocniej przepraszamy za długą nieobecność, skoro nie było nas tutaj.. to byłyśmy w szkole :)
Masa nauki, masa prac domowych i pisania wypracowań, chociaż dużo bardziej wolałabym pisać nowe notki tutaj :)
Wraz z Dominiką obiecujemy poprawę i zapraszamy na nasze osobiste blogi :)
Do zobaczenia w nowej notce!
K.

sobota, 2 lutego 2013

9.Nothing Like Us

Justin Bieber - Nothing Like Us 

Oczami Nialla: 
      Po otworzeniu oczu szybko zlokalizowałem miejsce w którym się znajduję. Na moim torsie z lekkim uśmiechem na twarzy leżała dziewczyna, która totalnie zawróciła mi w głowie. Wyglądał prześlicznie co sprawiło, że z samego rana na mojej twarzy wymalował się miły uśmiech. Śiniak, który po wczorajszym upadku przyozdabiał jej czoło, w ciągu nocy stał się jakby mniej widoczny. Przypominając sobie wydarzenia z wczorajszego dnia, na moich policzkach pojawiły się lekkie rumieńce, a na twarzy pojawił się jeszcze szerszy uśmiech.
       Nie musiałem długo czekać aby zobaczyć piękne zielone oczy Maddie, które z radością mi się przyglądały.
-Witaj księżniczko - powiedziałem słodko i dałem jej soczystego buziaka w policzek.Moje serce momentalnie zaczęło bić szybciej a w brzuchu pojawiło się pełno motylków.
-Bardzo dobrze - uśmiechnęła się zadziornie a na jej twarzy mogłem dostrzec małe różowiutkie rumieńce. Zdecydowanie dodawało jej to uroku, chociaż nie byłem pewien czy można być jeszcze bardziej uroczym.- Jesteś bardzo wygodny, chciałabym mieć zawsze przy sobie taką poduszeczkę .- zaśmiała się, patrząc mi prosto w oczy.
     Jak dobrze było spędzić noc przy jej boku. Miałem tylko nadzieję, że nie chrapałem za głośno. Gdy obudziłem się w środku nocy, było tak cicho. Zadowolony i szczęśliwy poszedłem spać dalej, a obudziłem się w jeszcze lepszym humorze.
- Niall! - Maddie poderwała się z pozycji leżącej. - Dziś Sylwester!
     Uśmiechnąłem się, chociaż nie miałem pomysłu, jak spędzić dzisiejszy wieczór. Zależało mi na tym, by Maddie jak najlepiej go zapamiętała. A tymczasem w mojej głowie.. pustka.

oczami Maddie:
     Nie wiedziałam, co wymyśli Niall. Nie wiedziałam w ogóle, czy blondyn pomyślał o czymkolwiek. Po wypadku na łyżwach i.. tym pocałunku, nasze plany legły w gruzach, ja na przykład zapomniałam, że miałam już wyjeżdżać. Wszystkie ostatnie wydarzenia porządnie zawróciły nam w głowie.
- Mamy jakieś plany? - Spytałam, z powrotem wracając do leżenia. Obróciłam się twarzą w kierunku Nialla i w bardzo małej odległości od niego, wpatrywałam się w jego oczy i patrzyłam, jak wypowiada każde słowo, darząc mnie porażającym spojrzeniem.
- A co byś chciała robić? - Utonęłam w jego oczach.
Wzruszyłam ramionami.
- W sumie, to nieważne, gdzie i jak - Uśmiechnęłam się, przysuwając się bliżej jego policzków. - Ważne, że..
- Razem? - Spytał blondyn, a ja osiągnęłam wreszcie swój cel i dotknęłam jego ust.
Ucieszył się.
- Chyba tak. - Zachichotałam i zaczęłam go całować.

Oczami Nialla: 
      Kolejny raz tego ranka serce biło mi jak oszalałe a motyle w moim brzuchu rozpoczęły dziwny, ale zarazem przyjemny taniec.Nasze usta idealnie ze sobą współgrały. Na początku całowaliśmy się delikatnie lekko muskając się ustami. Jej ręka powędrowała na mój tors i kreśliła na nim małe kółeczka. Doprowadzała mnie tym do jeszcze większego szaleństwa. Objąłem ją w talii jeszcze bardziej do siebie przyciągając.Z minuty na minutę nasz pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Wpiłem się w jej usta, na co dziewczyna cicho jęknęła. Chciałbym, żeby ten pocałunek trwał wiecznie. Delikatnie przejechałem językiem po jej wargach. Odpłaciła mi się tym samym po czym wsunąłem język w jej rozchylone wargi. Nasze języki toczyły ze sobą namiętną walkę.
      Oderwaliśmy się od siebie dopiero wtedy, gdy zabrakło nam tchu. Spojrzałem w jej hipnotyzujące i pełne porządania oczy. Pochyliłem się i delikatnie pocałowałem w kąciki jej ust. Dziewczyna lekko rozchyliła usta, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Odpowiedziałam jej głębokim, ognistym pocałunkiem. Nasze usta kolejny raz idealnie ze sobą współgrały. Kiedy chciała się cofnąć, przytrzymałem ją ustami. Nie chciałem opuszczać tej pięknej  krainy, do której razem zawędrowaliśmy. Ale jak to się mówi "Nic nie może przecież wiecznie trwać". Przygryzłem lekko jej wargę co dziewczynie bardzo się spodobało. Następnie delikatnie musnąłem jej usta i tym samym niechętnie kończąc nasz długi, namiętny pocałunek.
- Faktycznie, się nie boisz - zaśmiała się dźwięcznie i wtuliła się w mój tors. Zachichotałem słysząc te słowa a następnie obdarowałem ją całusem w czubek głowy.
        Między nami panowała cisza, nie była krępująca  Wręcz przeciwnie, chcieliśmy się nacieszyć bliskością, która panowała miedzy nami.
- Chciałbym żeby ta chwila trwała wiecznie.- wyszeptałem Maddie do ucha.

Oczami Maddie:
   Po moim ciele przebiegł przyjemny dreszczyk. Niall cicho się zaśmiał. Byłam pewna, że wyczuł co dzieje się ze mną pod wpływem jego bliskości. Ja również chciałam, żeby wszystkie chwile spędzone z Niallem nigdy się nie kończyły i było ich jak najwięcej. Niestety nie było to możliwe, gdyż w planach miałam już kolejne etapy mojej podróży po świecie.
- Ja również - odchyliłam głowę do tyłu, by móc obdarować go serdecznym uśmiechem. - Nie jest to jednak możliwe... - dodałam.


Oczami Nialla: 
-Ah, tak.. wyjeżdżasz- powiedziałem a na mojej twarzy automatycznie pojawił się smutek. Nie chcę, żeby wyjeżdżała.. Chcę, żeby była obok mnie już na zawsze..Czy się od niej uzależniłem? Bardzo możliwe, ale za żadne skarby nie przeszkadza mi to.
- Taka kolej rzeczy..- westchnęła wtulając się w mój tors.
    Na szafce nocnej, można było zauważyć niewielkich rozmiarów zegarek, który właśnie wskazywał godzinę 1 po południu.
- Czas się zacząć szykować.- powiedziałem delikatnie, muskając jej policzek moim kciukiem. Dziewczyna niepewnie spojrzała na zegarek i szybko a zarazem niechętnie podniosła się do pozycji siedzącej.
- Zupełnie nie wiem co mam ubrać.- powiedziała lekko przerażona na co lekko się zaśmiałem.
- Leć do łazienki a ja Ci coś wybiorę. - powiedziałem i cmokając delikatnie jej policzek. Dziewczyna nie protestowała. Od razu wstała z łóżka i udała się w stronę łazienki, posyłając mi serdeczny uśmiech.
       Szybko wstałem z łózka i podszedłem do dużej szafy. Nie musiałem długo szukać kreacji nadawającej się na dzisiejszy wieczór. Od razu po otworzeniu szafy ujrzałem piękną sukienkę. Natychmiast wyobraziłem sobie w niej Maddie co sprawiło, że na moich policzkach pojawiły się czerwone wypieki.Wziąłem ją ostrożnie w swoje ręce a następnie delikatnie położyłem na łóżku.
- I jak Ci idzie?- zapytała wchodząc do pokoju. Od razu zasłoniłem leząca na łóżku sukienkę.
- Bardzo dobrze - powiedziałem i odsłoniłem wybraną przeze mnie kreację.
- Naprawdę mam ją ubrac? Nigdy w życiu nie miałam jej na sobie.. No chyba, że liczy się to jak ją przymierzałam. - zaśmiała się lekko.
- Najwyższa pora to zmienić bejbe.- powiedziałem i podałem jej sukienkę. - Leć się przebrać.- uśmiechnąłem się miło. Dziewczyna nie wahając się długo, poszła spowrotem do łazienki.
        Nie musiałem długo czekać, gdy nagle drzwi lekko się uchyliły a zza nich wyłoniła się Maddie. Zabrakło mi tchu, wyglądała prześlicznie. Miałem wrażenie, że ta sukienka była szyta specjalnie dla niej.
 - Aż tak źle?- zapytała czekając na moją reakcje. No tak, do tej pory nic nie powiedziałem, stałem jak kołek i nie mogłem się napatrzeć. Wreszcie się ocknąłem, podszedłem do niej, chwyciłem za rękę i sprawiłem, że dziewczyna obróciła się wokół własnej osi.
 - Wyglądasz cudownie - wyszeptałem, składając na jej ustach delikatny pocałunek. Na policzkach dziewczyny pojawiły się słodkie, różowiutke rumieńce.
 -Dziękuje, daj mi jeszcze chwilke i możemy iść do Ciebie. - powiedziała wpatrując się w moje błękitne tęczówki.

 Oczami Maddie:
     Niall bardzo mnie onieśmielał, szczególnie wtedy, gdy mnie komplementował. Wpatrując się w jego cudowne oczy, na chwilę odpłynęłam do zupełnie innego świata. Delikatnie ścisnęłam jego dłoń a następnie udałam się do niskiego stolika na którym znajdował się kuferek z moją biżuterią. Po odnalezieniu pasujących do sukienki dodatków ubrałam moje czarne szpilki a następnie z pomocą Nialla założyłam aksamitny płaszczyk. Wychodząc z pokoju w dłoń chwyciłam średniej wielkości torebkę, w której znajdowały się wszystkie potrzebne rzeczy.Chwyciłam Nialla za rękę i razem wyszliśmy z domu w którym wynajmowałam pokój.

Oczami Nialla: 
    W moim domu byliśmy po niespełna 20 minutach. Przywitałem się z nimi a zarazem przedstawiłem im Maddie, którą przyjęli z otwartymi ramionami.
- To teraz już wiemy, gdzie nasz Niall znika na całe dnie.. i noce.- powiedziała moja mama z szerokim uśmiechem na twarzy. Policzki Maddie momentalnie się zarumieniły, byłem pewien, że moje wcale nie były naturalne. Przeprosiliśmy rodziców i pobiegliśmy na górę.
- Teraz to ja wybieram ci ciuszki.- powiedziała Maddie z chytrym uśmieszkiem otwierając moją ogromną szafę. Ja w tym czasie pobiegłem do łazienki gdzie wykonałem poranną a raczej popołudniową toaletę. Na koniec postanowiłem ułożyć grzywkę, która już po paru minutach idealnie zaczesana była w górę.
      Gdy wszedłem do pokoju Maddie przyglądała się zdjęciom wiszącym na mojej ścianie. Słysząc otwierające się drzwi obróciła się do mnie z uśmiechem na twarzy.
- Proszę.- powiedziała podając mi białą koszulę, czarny krawat i dość eleganckie spodnie.
- Wiedziałem, że masz dobry gust.- powiedziałem i najpiękniej jak tylko umiałem uśmiechnąłem się do dziewczyna następnie skierowałem się do łazienki. Już po paru minutach stanąłem przed Maddie ubrany w rzeczy, które mi wybrała.
- No, noo. Wyglądasz bosko. - uśmiechnęła się kusząco. Odwzajemniłem uśmiech zakładając na rękę zegarek. -Ale w zimę raczej nie nosi się okularów przeciw słonecznych. - zaśmiała się.
- Szz... Ja jestem...- przerwałem, zsunąłem okulary na czubek nosa i patrząc jej w oczy znad okularów dokończyłem - Swag Masta from Mullingar. Yoł - dziewczyna wybuchła niepochamowanym śmiechem a ja jej zawturowałem. - Żartuje, nie pójdę w nich. - powiedziałem uspokajając się trochę a następnie zdjąłem okulary i położyłem na znajdującym się obok stoliku.
      Dziewczyna bacznie mi się przyglądała.
- Idziemy ?- zapytałem na co Maddie przytaknęła. Razem zeszliśmy na parter gdzie w salonie moi rodzice oglądali jakiś film.
- Chodź, pójdziemy się pożegnać. - uśmiechnąłem się w stronę dziewczyny, złapałem ją za rękę i razem udaliśmy w stronę salonu. Delikatnie masowałem kciukiem wierzch jej dłoni, co Maddie najwyraźniej relaksowało.
- Mamo, tato my będziemy już lecieć. -powiedziałem wchodząc do salonu.
- Ochh.. może wypijecie z nami lampkę szampana ?- zaproponowała moja mama. Spojrzałem na Maddie a ona serdecznie się uśmiechnęła.
- Z miłą chęcią. - odpowiedziała zwracając się do moich rodziców. Usiedliśmy na kanapie i w miłej atmosferze piliśmy alkohol. Maddie świetnie dogadywała się z moimi rodzicami a po tym jak oni ją traktują mogłem śmiało stwierdzić, że bardzo ją polubili.
      Po wypiciu szampana oznajmiliśmy rodzicom, że na nas już pora.
- Mogłabym zrobić Wam pamiątkowe zdjęcie ?- zapytała niepewnie mama. Z uśmiechami na twarzy zgodziliśmy się i już po chwili pozowaliśmy do zdjęcia.
- Prześlicznie razem wyglądacie. - rzekł tym razem mój tata.
Podziękowaliśmy i udaliśmy się w stronę drzwi. Moja mama razem z Maddie szła przodem, natomiast ja z moim tatą trzymaliśmy się z tyłu.
- Gratulacje synu, opiekuj się nią, bo drugiej takiej nie znajdziesz. - powiedział mój tata miło się do mnie uśmiechając.
- Wiem tato, zdaje sobie z tego sprawę.- odpowiedziałem miło.
      Jak na dżentelmena przystało, pomogłem Maddie założyć płaszczyk a następnie sam ubrałem moją kurtkę.
- Maddie, zapraszamy cię na noworoczny obiad u nas. - powiedziała moja mama.
- Chętnie skorzystam z zaproszenia. - uśmiechnęła się delikatnie. Pożegnaliśmy się z moimi rodzicami, a gdy przekroczyliśmy próg domu rodzice życzyli nam udanej zabawy. Podziękowaliśmy i ruszyliśmy w stronę baru.


Jest i dziewiątka. Mnie się osobiście podoba. Dziękujemy za wszystkie miłe komentarze i tak dużą liczbę wyświetleń, która rośnie z dnia na dzień. Zachęcamy do wyrażenia swojej opinii dotyczącej rozdziału, gdyż komentarze bardzo motywują nas do pisania. Pozdrawiam, Dominikaa ;) xx

środa, 30 stycznia 2013

8.Lost!

Coldplay - Lost!

okiem Maddie:

     Nie miałam zamiaru się nawet uśmiechnąć, gdy wesoła mina Nialla przemknęła mi gdzieś przed oczami. Potem próbował robić jakieś gesty, rozśmieszać mnie swoimi minami, ale ja nawet nie uniosłam kącików ust. Wpatrując się tępo w swoje odbicie w lustrze, miała ochotę je rozbić, przed czym powstrzymywał mnie jeszcze blondyn.
- No rozchmurz się! - Mówił do mnie, ale nie odpowiadałam. - Jesteś piękna, daj spokój!
Pokiwałam głową, nie wierząc w ani jedno jego słowo.
- Hej, to zaraz zniknie.. - Irlandczyk próbował co raz zasłaniać mi lustro, ale wtedy niebezpiecznie mierzyłam go wzrokiem.
Na moim czole, zgodnie z wcześniejszymi domniemaniami, pojawi się wielki fioletowy siniak, wielkości.. arbuza.
- Daj, spokój, nie jest aż taki wielki! - Niall kręcił głową. Z jego twarzy nie schodził uśmiech, co znaczyło jedno - nabija się ze mnie.
Odwróciłam wzrok od swego odbicia i spojrzałam na Nialla. Siedzieliśmy w moim wynajmowanym pokoju, a blondyn jeszcze bujał się na starym fotelu, wciąż szczerząc zęby.
- Jest ogromny. - Powiedziała przez zęby.
Teraz nie pokażę się nigdzie, a mój wyjazd.. znów się przesunie.

okiem Nialla:

     Nie życzyłem Maddie źle, ale fakt, że znów zostanie kilka dni dłużej, sprawiał, że wręcz skakałem z radości. Uwielbiałem ją, nawet jeśli jej twarz zdobił teraz siniak.
Chociaż wcale nie był ogromny.

okiem Maddie:

     Wróciłam do "podziwiania" siebie. Łzy same napłynęły do oczu, a wtedy przy moim boku znalazł się Niall, ściskając moje dłonie.
- Mad, nie płacz. - Szepnął cicho, muskając nosem mój policzek. Jego czubkiem, ujął z mej twarzy kilka łez, a następnie otarł nos dłonią.
Był taki cudowny..
     Aby na chwilę zapomnieć o moim strasznym wyglądzie, przymknęłam wilgotne powieki i wciągnęłam nosem powietrze. Napawałam się zapachem Nialla, jego cudownymi perfumami..
- Moja piękna Maddie. - Zachichotał. Nie musiałam otwierać oczu, nic mnie nie ominęło.
     Blondyn przysunął się bliżej mnie, poczułam na szyi jego oddech. Wstrzymałam na chwilę oddech, ale szybsze bicie serca sprawiło, że już po krótkiej chwili znów musiałam zachłysnąć się powietrzem.
Dotknął nosem mojej kości policzkowej, zamarłam.
Próbowałam się nie uśmiechać, ale szeroki uśmiech sam malował mi się na twarzy. Jednocześnie dreszcze obejmowały moje ciało, mieszały się z delikatnym dotykiem Nialla na moich rękach.
W końcu delikatnie oparł czoło o moje, ale zaraz je odsunął.
- Nie chcę, żeby bolała Cię głowa.. - Powiedział, gdy otworzyłam oczy.
Rozmarzyłam się, powieki znów same mi się zamknęły.
     Cudowny wieczór. Przeddzień nocy sylwestrowej. Mróz malował wzory na szybach okien, na samą myśl o wyjściu na zewnątrz po dwudziestej, ciarki przechodziły moje ciało. Miałam nadzieję, że Niall nie będzie musiał wracać do domu w taki mróz, do tego było już ciemno. Chciałam, by pomógł mi zasnąć, przytulić mnie do snu, a rano powitać mnie szczerym uśmiechem.
- Zostaniesz..? - Powiedziałam ściszonym tonem, wciąż bezwarunkowo przymykając oczy. Muskanie mych policzków nosem Nialla było czymś niezwykłym, a ja nie chciałam, by kiedykolwiek przestał.
- A mam zostać? - Odsunął się ode mnie na moment.
Czekałam, kiedy dotknie moich ust.. niedoczekanie.
     Przytaknęłam, a Niall wrócił do muskania mnie. Zmienił trochę taktykę, zanurzył twarz w mych włosach, a dłonią głaskał mój policzek. Druga ręka wciąż ściskała mą zmarzniętą dłoń, a ja zachichotałam.
- Co cię śmieszy? - Niall zmarszczył brwi i spojrzał mi w oczy.
Na chwilę nastała cisza.
- Myślę, że.. - Uśmiechałam się coraz szerzej. - .. boisz się mnie.
Teraz to Niall zaczął się śmiać.
- Ja? - Uniósł brew. - Niby czego mam się bać..?
Wyprostowałam się i odsunęłam kawałeczek od niego, wciąż siedząc na skraju łóżka.
- Boisz się mnie pocałować. - W końcu wybuchłam śmiechem.
     Niall otoczył mnie ramieniem, wręcz ścisnął. Przysunął się bliżej mnie i czubkiem swojego nosa dotknął mój nos, wciąż mierząc mnie wzrokiem.
- Boje się całować? - Zadrwił ze mnie, chichocząc.
Pokiwałam głową.
- Dotąd to tylko ja wychyliłam się z pierwszym krokiem..
     Niall zadziałał jasno. I szybko.
Przysunął się do mnie, nie było czasu na rozkoszowanie się każdym oddechem, uśmiechem i tym podobne.. Nim zdążyłam cokolwiek dodać, najpierw musnął moją dolną wargę swoimi ustami, po czym przeszedł do dalszych czynów.
Nie bał się mnie całować, uśmiechnęłam się.
     Zapomniał się. Zapomniałam się także i ja, całując go mocniej z każdą chwilą.  Nie chichotał, tylko ja nie wytrzymywałam i co raz musiałam zaczerpnąć więcej powietrza. Niall całował intensywniej, szybciej.. wiedziałam, że chce udowodnić mi, że niczego się ie boi.
Och, jaki był cudowny.
W końcu ustąpił, zwalniając znacznie. Znów całowaliśmy się, jak za pierwszym razem ; delikatnie, niepewnie. Przestałam się uśmiechać, za to pewnie porządnie się zarumieniłam. Rolę uśmiechniętego przejął Niall, który oderwał się po chwili ode mnie i puścił mi oczko.
- Ja się niczego nie boję. - Powiedział dumnie.
Potem dał mi jeszcze całusa i wstał z łóżka.
- Idziesz jednak do domu? - Zmartwiłam się. Na szczęście Niall zaprzeczył.
     Sięgnął po zimny okład, który miał zmniejszyć ból mej głowy. Mróz na dworze dawał się we znaki także w mieszkaniu, dlatego weszłam pod grubą, zimową kołdrę i nakryłam się nią po same czoło. Blondyn zadbał jeszcze, by moje nogi nie zmarzły. Po czym przyłożył do czoła zimny i wilgotny ręcznik.
- Lepiej? - Spytał, odgarniając z czoła kilka kosmyków moich włosów.
- Mhm.. - Mruknęłam. Zrobiłam się senna, to był dzień pełen wrażeń.
- To sobie śpij.. - Szepnął blondyn. Uśmiechnęłam się do niego, a on złożył na moim rozpalonym policzku małego całusa.
Było wspaniale.
Gdyby tylko nie ta ŚLIWA na czole.
Ale gdyby nie ona..
- Nie będę Ci już przeszkadzał.. - Powiedział Niall.
Serce mi przyspieszyło.
- Nie idź. - Złapałam go za dłoń, niczym mała dziewczynka.
Niall oparł się o poduszkę, dając mi do zrozumienia, że chce do mnie dołączyć.
Ulżyło mi.
Nakryłam go kołdrą, a sama wtuliłam się w jego tors. Był taki ciepły, a serce, które biło w środku, miało tak spokojny rytm.
- Cieszę się, że czujesz się już lepiej. - Mruknął do mnie.
Przytuliłam go mocniej.
- Ale teraz pójdź już spać, ok? - Dotknął mej dłoni.
     Potem przysunął się jeszcze bliżej mnie, doskonale odnajdując się w ciemnej przestrzeni. W mroku z łatwością odszukał mą twarz,moje usta i pocałował mnie ostatni raz na dobranoc.
Tak delikatnie, subtelnie.
I znów poczułam się, jak za pierwszym razem, gdy dotknęłam jego ust.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

7. Give Me Love

     Ed Sheeran - Give Me Love

 Tak bardzo chciałbym z nią pojechać i jestem pewien, że ona też bardzo tego chce. Ja mogę sobie przysiądz tylko tyle, że zrobię wszystko, żeby z nią wyjechać. Może to trochę dziwne, ale bardzo mi na niej zależy. Nigdy nie spotkałem dziewczyny tak interesującej, Maddie ma w sobie to "coś" czego doszukiwałem się w każdej poznanej dotąd dziewczynie  Mianowicie kryje w sobie coś magicznego, co z minuty  na minutę  staje się jeszcze bardziej interesujące i pociągające.
-Proszę, pani herbata.- po wypowiedzeniu tych słów przez kelnera, zorientowałem się, że na dłuższą chwilę się zamyśliłem.
- Dziękuję bardzo.- powiedziała Maddie serdecznie uśmiechając się w stronę kelnera. Następnie chwyciła w dłonie kubek gorącej herbaty, aby po chwili upić łyk gorącego napoju.
- Podać coś jeszcze?- zapytał miło kelner.
-Ja .. poproszę kubek gorącej czekolady.- powiedziałem zwracając się do kelnera, który niegdyś bardzo często obsługiwał mnie i moich kolegów, gdy wracając ze szkoły wpadaliśmy napić się czegoś zimnego, lub gorącego. Najczęściej w zimę zamawialiśmy gorącą czekoladę, natomiast w zimę była to schłodzona cola. Kelner przytakując głową, lekko się uśmiechnął a następnie odszedł od naszego stolika.
      Po odejściu kelnera, przysunąłem się bliżej dziewczyny, kładąc głowę na jej kolanach. Do moich nozdrzy dotarł jej delikatny zapach perfum. Był bardzo kuszący, o zapachu kwiatów. Zdecydowanie, pociągał mnie ten zapach. Kątem oka zauważyłem, że dziewczyna się śmieje.
-Co jest ?- zapytałem z lekkim zdezorientowaniem. Dziewczyna próbowała udawać poważną, lecz za żadne skarby jej to nie wychodziło.- O co chodzi ?- zapytałem powtórnie patrząc dziewczynie prosto w oczy.
-Nic, nic.- powiedziała wymijająco.
-No wez, pokaż co tam masz. - powiedziałem i wziąłem do ręki jej laptopa. Dziewczyna lekko się oburzyła, ale już po chwili znowu wybuchnęła niepohamowanym śmiechem. Spojrzałem na laptopa, gdzie znajdowało się zdjęcie, gdy pierwszy raz założyłem szpilki. Przypominając sobie to wydarzenie sam nie umiałem powstrzymać się od śmiechu. Gdy ja razem z Maddie nie umieliśmy się opanować, kelner przyniósł moją gorącą czekoladę. Podziękowałem miło ciągle się śmiejąc.
- To był mój pierwszy raz..- powiedziałem pomiędzy wybuchami śmiechem. - W szpilkach - dokończyłem po chwili.
- Wyglądałeś bardzo pociągająco- powiedziała, cała czerwona ze śmiechu blondynka. Na te słowa, znów zaczęliśmy się śmiać. - Gorącoo- wyszeptała blondynka.
- W moim towarzystwie nie może być zimno, przecież jestem gooorącyy - powiedziałem z uśmiechem na twarzy.
- Śmieszzne, naprawdę śmieszne. - powiedziała Maddie posyłając mi wątpiące spojrzenie.
          Nie minęło 15 minut a nasze kubki, gdzie niegdyś znajdował się ciepły napój zostały całkowicie opróżnione. Postanowiliśmy wyjść się przewietrzyć, bo w barze z minuty na minutę znajdowało się coraz więcej osób, co powodowało, że w pomieszczeniu robiło się coraz cieplej.Zostawiając banknot na stoliku, chwyciłem blondynkę za rękę i razem udaliśmy się w stronę wyjścia.
- Ooo, w końcu świeże powietrze.- zaśmiała się blondynka ukazując tym samym rząd białych zębów. Zgodziłem się z nią rozglądając się po okolicy. - Co robimy? - zapytała spoglądając w moją stronę.
-Hmm.. Mam pewien pomysł.- chwyciłem ją za rękę i delikatnie pociągnąłem za sobą.
          Szliśmy zaśnieżonymi uliczkami Mullingar dopóki nie doszliśmy do wyznaczonego celu. Znajdowaliśmy się właśnie przed jednym z irlandzkich lodowisk.
- Naprawdę Niall ?- zapytała ze zdziwieniem Maddie na co lekko przytaknąłem głową. - Ja nigdy w życiu nie jeździła na łyżwach.!
- Ja też nie jestem mistrzem.- zaśmiałem się lekko widząc przerażoną twarz blondynki.- Nie bój się, będziemy trzymać się razem.- uśmiechnąłem się miło ściskając mocniej dłoń blondynki.- Chodź, wypożyczymy łyżwy.- powiedziałem a następnie razem skierowaliśmy się w stronę wypożyczalni łyżew.
            Już po 15 minutach siedzieliśmy na ławce z założonymi na stopy łyżwami. Z nieba zaczął spadać biały puch co nie uszło naszej uwadze. Lubiłem kiedy padał śnieg, panował wtedy klimatyczny nastrój.

okiem Maddie: 

- To jak, śmigamy? - Niall trącił mnie łokciem, a moja pewność siebie gdzieś zniknęła.  Już wyobrażałam sobie, jak upadam na lód i jak rozbijam sobie czaszkę. Mój uraz akurat był najmniejszym problemem - byłam bowiem narażona na wskazywanie mnie palcem i głośne wyzwiska kierowane do mnie przez wszystkie piękne dziewczyny, które po lodowej tafli poruszały się z wdziękiem i gracją.
- Zobacz, jak one jeżdżą.. - Schowałam twarz w dłoniach. - Już widzę, jak się ze mnie nabijają.
     Niall ujął moją dłoń. Uśmiechnęłam się, a on zapewnił mnie, że nikt nie będzie się ze mnie śmiał. Wiedząc, że będzie inaczej, mimo wszystko mu uwierzyłam.
- Znam te dziewczyny - Wytłumaczył mi. Nie pocieszył mnie tą informacją. - Co roku próbują popisać się nowymi sztuczkami. Nie zwracaj na nie uwagi, powiemy im najwyżej, że dopiero się uczysz jeździć.
Pokiwałam niepewnie głową, a potem stałam już w pozycji pionowej.
Trochę jak na obcasach.
Zabawnie.
- Proszę, proszę! - Przy wejściu na lodowisko "podjechała" właśnie wysoka blondynka w białych spodniach i różowych nausznikach. Zapewne królowa lodowiska. - Kogo Horan przyprowadził!
Niall uśmiechnął się do mnie i puścił oczko.
- Jasmine - Uśmiechnął się do niej, trochę sztucznie. Kochany Niall, był dla wszystkich dobry, a przynajmniej starał się być. - Maddie jest nowa, dopiero uczy się jazdy na lodzie.
Blondynka spojrzała na mnie krzywo.
- Maddie. - Wypowiedziała moje imię z dość dziwnym akcentem.
Potem wzruszyła ramionami.
- No cóż. - Prychnęła. - Powodzenia w nauce.
     Zobaczyłam fałszywość w jej oczach, zanim zniknęła mi z pola widzenia. Taka osoba nie motywowała do nauki, wyobrażałam już sobie, jak zajeżdża mi drogę, gwiżdże i wyzywa.
Jak dobrze, że był ze mną Niall.
- Raz.. dwa.. - Blondyn powoli sunął po lodzie, trzymając mnie za ręce. Stałam sztywno, bez ruchu, bojąc się zgiąć kolana i ruszyć przed siebie.
- Ja nie dam rady. - Podniosłam głowę i ujrzałam w dali przeklętą Jasmine. W dali obgadywała mnie już ze swoimi koleżankami.
Dostrzegł to i Niall, patrząc przez ramię.
- Ej, skup się. - Powiedział mi prosto w oczy. - Masz się nauczyć.
Bycie nauczycielem i bycie poważnym totalnie mu nie wychodziło. Po chwili zanosiliśmy się już śmiechem, gdy sam Niall mało nie upadł na twardy lód.
- Ej, serio mówię. - Westchnęłam. - Nie dam rady.
Ściskałam kurczowo jego dłonie, co chyba mu się spodobało. Po chwili jednak dotarło do niego, że musi nauczyć mnie jazdy na łyżwach, więc blondyn wpadł na ciekawy, ale jakże drastyczny pomysł.
- Puść mnie. - Powiedział stanowczo.
Co??
- No puść, nie bój się. - Powielił swą prośbę. Czułam, że zaraz upadnę.
     Powoli rozluźniłam mocny uścisk i puściłam jego lewą rękę. Niall uśmiechnął się i polecił zrobić to samo z prawą ręką.
-Śmiało, Maddie. - Posłał mi urocze spojrzenie. Moje kolana zmiękły, jak miałam utrzymać się na lodzie?
     Niepewnie puściłam drugą rękę, a potem  stanęłam sztywno. Nie zorientowałam się wcześniej, że jestem na środku lodowiska. Nie miałam się czego złapać.
Zachwiało mną.
Zakołysało.
Wiatr prawie nie wiał, ale nadludzka siła zepchnęła mnie na lód.
- Nic ci nie jest? - Usłyszałam głos Nialla. A więc tak jak przewidywałam: Upadek.
- Chodź, usiądziesz sobie.. - Głos blondyna wydawał się być przerażony. Mnie bolała tylko głowa, ale czułam się dobrze.
Zmieniłam zdanie, gdy w głowie zawirował mi cały świat i ledwo znalazłam się na ławeczce, z boku lodowiska.
- Masz, przyłóż do głowy. - Niall trzymał kawałek lodu.
Uśmiechnęłam się.
- Już raz dotknęłam dzisiaj lodu głową. - Zachichotałam. - Dziękuję bardzo.
Niall uśmiechnął się, ale przerażenie na jego twarzy wróciło po chwili i zaczął się wypytywać, czy wszystko ze mną w porządku.
- Może wody? - Klęknął przede mną, zastanawiając się nad moim stanem zdrowia.
Nie pomogły zapewnienia, że wszystko jest w porządku.
- Uuu.. - Niall dotknął mojego czoła. Bolało. - Będzie siniak.
     Moja twarz rozpalała mnie coraz bardziej. Dziwne, przecież nie upadłam tak mocno. Oby nic mi nie było.
Kiedy znów zapewniłam Nialla, że jest OK, ten usiadł obok mnie i ściskając moje dłonie, wciąż bacznie mi się przyglądał.
- Głupim pomysłem było cię tu zabierać.. - Wzdychał sam do siebie, mając żal.
- Oj, przestań! - Posłałam mu ciepły uśmiech. - Wspaniale było stanąć na lodzie po raz pierwszy.
     Uścisk na moich dłoniach zacisnął się mocniej.
- Serio? - Spytał niepewnie Niall.
Pokiwałam głową, a ta rozbolała mnie jeszcze bardziej. Widząc grymas na mej twarzy, Niall znów się zaniepokoił.
- Mad? - Zwrócił się zdrobniale.
Och, pokochałam to przezwisko od pierwszej chwili.
     Spojrzał mi w oczy, przysuwając się bliżej. A więc naprawdę się o mnie bał..
Niall. Przez zawroty głowy i pulsujące ciepłem policzki, zaczęłam widzieć go podwójnie, ale omamy szybko zniknęły, gdy uścisk blondyna na moich dłoniach umocnił się jeszcze bardziej.
Na policzku poczułam zimne powietrze, zorientowałam się, że to Niall macha dłońmi, by rumieńce na mej twarzy ustąpiły.
- Niall.. - Powiedziałam cicho, a on znów znalazł sie bliżej mnie.
     Nie musiałam nic mówić, a on wreszcie przestał pytać o mój stan zdrowia. Widząc mój delikatny uśmiech i jeszcze większe rumieńce, uśmiechnął się szeroko i marszcząc brwi, chciał mnie o coś zapytać.
Bez zastanowienia pokiwałam głową.
     Niebieskie oczy przysuwały się coraz bliżej mnie, stawały się większe, a ja tonęłam w nich coraz głębiej. Moja twarz płonęła, głowa bolała , ale nie miałam teraz czasu na ubolewanie nad sobą. Ten uroczy blondyn zbliżał się do mnie powoli, delikatnie, a ja wręcz nie mogłam się doczekać tego, co stanie się za chwilę.
- Maddie.. - Usłyszałam jego cichy głos, gdy to ja przejęłam inicjatywę i zbliżyłam się do niego, o mały włos nie zderzając się z nim czołem.
     Nareszcie. Stęskniłam się za nim, chociaż jeszcze nigdy go nie całowałam. Wreszcie mogłam dotknąć jego czerwonych od mrozu ust, jego gorących policzków i zmierzwionych włosów. Wreszcie mogłam go pocałować.

oczami Nialla

     Przysunęła się do mnie i po prostu to zrobiła! Byłem najszczęśliwszym człowiekiem pod słońcem. Smakowałem jej cudownych ust, a pocałunek... najcudowniejsza rzecz na świecie. Mogłem trwać tak godzinami, ale Maddie nagle przestała.

oczami Maddie

     Idiotka. Co ja zrobiłam?
- Przepraszam. - Wydukałam i odsunęłam się od niego.
     Rozejrzałam się niepewnie dookoła. Jasmine wpatrywała się we mnie niczym w obraz. Znienawidzony obraz, a ja już skakałam w duchu z radości, że była tego świadkiem.
- Maddie. - Powiedział cicho Niall, a ja nie chciałam na niego spojrzeć. Pewnie mnie teraz znienawidzi.
Mimo wszystko, spojrzałam.
- Wybacz.. mam gorączkę. - Wytłumaczyłam głupio.
Niall złapał dłonią moje czoło i spojrzał głęboko w oczy.
- Hej, jest OK.. - Uśmiechnął się do mnie. Objął mnie ramieniem i spojrzał w dal, dostrzegając przy okazji Jasmine, która podjechała do bandy, krzywo się na nas patrząc.
- Co, panna Maddie już umie perfekcyjnie jeździć? - Spytała drwiąco.
Niall puścił to mimo uszu.
- Maddie świetnie sobie radzi. - Uśmiechnął się do mnie, a potem Jasmine odjechała.
Spojrzałam na blondyna.
- Kłamiesz, jeżdżę koszmarnie. - Przyznałam.
Niall musnął nosem mój policzek. Po mojej skórze przebiegły ciarki, a moje serce zaczęło szybciej bić.
- Chwila. - Odsunęłam się od niego.
Irlandczyk uniósł brew.
- Czy ja.. - Zaczęłam niepewnie. - Czy ja ci się spodobałam.. ?
Niall roześmiał się.
Czyżbym się wygłupiła?
     Zbliżył się do mnie na niebezpiecznie bliską odległość.  Spojrzał mi w oczy raz jeszcze, a potem przycisnął swoje usta do moich.
- To zależy, czy ja Ci się spodobałem.. - Szepnął, uśmiechając się. Pozwoliłam pocałować się jeszcze raz.


A więc oto jest rozdział siódmy. Chciałabym Was przeprosić a to, że pojawił się on tak późno, mam nadzieję, że wybaczycie ^,^ Rozdział pisałam razem z Karoliną, co można zauważyć przez perspektywę Maddie . ; )) Dziękujemy za Wszystkie komentarze i tak dużą ilość wyświetleń. ;* 
Mamy teraz ferie, więc możliwe, że rozdział pojawi się już niebawem. Czekajcie cierpliwie ^^
Do napisania, Dominikaa ;) xx 

środa, 16 stycznia 2013

6. Thinking About You


 Frank Ocean - Thinking about you

     Żałowałam, że Boże Narodzenie .. już przeminęło. Uwielbiałam ten świąteczny czas, pełen choinek, prezentów, zapachu korzennych ciastek i cudownego motywu reniferów na sweterkach. Tutaj, w Mullingar było magicznie - nawet z dala od domu czułam prawdziwą magię świąt.
Ten czas przeminął, więc porzuciłam świąteczne obijanie się i zabrałam się do pracy, przede mną długa podróż i z każdą kolejną jej częścią, musiałam dobrze się do niej przygotować. Miałam ruszyć zaraz po Nowym Roku, musiałam się więc spieszyć z organizacją..
- Wszystkie pokoje są już zajęte.. - Mówiła mi kobieta, zapewe recepcjonistka jednego z hoteli w Kopenhadze. Nie mogłam doczekać się wizyty w tym cudownym mieście, ale teraz tyle rzeczy stawało mi na przeszkodzie.
- Przykro mi, nie ma miejsc. - Tłumaczył recepcjonista z innego hotelu. Niskim głosem wszystko dokładnie mi tłumaczył. - Wie pani, Sylwester i..
Nie rozumieliśmy się do końca.
- Ale ja nie chcę przyjechać do was w Sylwestra! - Każdemu powtarzałam to samo. A wtedy za każdym razem otrzymywałam tą samą odpowiedź:
- A to przykro mi, musimy "zamknąć" stary rok.
     Wkurzona zamknęłam laptopa i rozejrzałam się po pubie. W południe było tu naprawdę niewielu gości. Większość miała zjawić się wieczorem, gdy na dużym przejrzystym ekranie transmitowany miał być mecz.
- Jeszcze jedną herbatę. - Uśmiechnęłam się do kelnera. Był uroczym, młodym mężczyzną, zapewne już kojarzył moją twarz. Lubiłam to, że tak chętnie mi usługiwał - ale to po prostu była jego praca.
     Za dużym okem ujrzałam biegnącą między zaspami postać, która w śmiesznej zimowej czapce podążała w kierunku drzwi wejściowych. Dzwoneczek przy drzwiach rozdzwonił się i ujrzałam wspaniałe wypieki na twarzy.
- Miałeś siedzieć w domu. - Skarciłam go.  Przytulił mnie i usiadł blisko, obok na kanapie. Uśmiechnęłam się, widząc, że jego stan zdrowia już sie polepszył.
- Wypiłem cały twój syrop. - Niall wyprostował się i wszczerzył zęby. - Spokojnie, czuje się znakomicie.
- Sanki? - Spytałam retorycznie. Niall pokręcił głową i dodał, że na samą myśl jego skórę przechodzą dreszcze.
     Blondyn wziął na kolana laptopa. Szybko zorientował się , o czym czytam, co rezerwuję i gdzie dzwonię. Gdy dotarło do niego, że nie żartuję z wyjazdem, wyraźnie posmutniał.
- Dlaczego mi to robisz? - Próbował, by jego słowa zabrzmiały bardziej zabawnie. Nie wyszło mu. W głosie Nialla dostrzegłam smutek, żal.. tęsknotę?
- Pamiętaj, że gdybym nie postanowiła wyruszyć w europejską podróż, nie spotkałabym Ciebie. - Uśmiechnęłam się, opierając się o jego ramię. - Pozwól mi kontynuować wycieczkę.
Niall westchnął.
- Pewnie spotkasz jeszcze milion osób.. - Powiedział ściszonym głosem.
Uniosłam brew.
- Zazdrosny? - Uśmiechnęłam się, dodając ironicznie - Tak, na pewno spotkam jeszcze milion tak fajnych chłopaków z tak znakomitym poczuciem humoru..
    Niall zdziwił się, że mówię o nim tyle dobrego. Właściwie sama byłam zaskoczona, że o tym mówię.  Przez moment zapomniał, że na kolanach ma komputer i skupił swój wzrok wyłącznie na mnie. Wpatrując się w jego błękitne oczy, nie czułam się skrępowana ani nic.. Było mi tak dobrze.
- Chcę jechać z Tobą. - Rzucił. Chyba jego emocje wzięły górę, był przecież popularnym piosenkarzem, sławną osobą.. jak to sobie wyobrażał?
     Uśmiechnęłam się i przejęłam laptop. Położyłam go na swoich kolanach i w wyszukiwarce wpisałam dwa proste słowa. Wyskoczyło ponad 60 mln wyników.
- Widzisz? - Zwróciłam ekran w jego kierunku. - Zobacz, ile się o Tobie mówi. Ruszając w podróż przy moim boku, na pewno w walizkę spakujesz paru paparazzi. Jestem tego pewna.
- Załatwię ochronę. - Zarzekł się blondyn. Był coraz bardziej pewny swojej decyzji.
- Nie rzucisz zespołu! - Dodałam. - Niall, chłopaki obrażą się na śmierć, że ruszasz w dziką podróż z jakąś dziewczyną!
Niall przeniósł wzrok na sufit i zaczął intensywnie nad czymś myśleć. Ruchy warg zdradzały, że wylicza coś w głowie, analizuje, dodaje..
- Najbliższy koncert mamy dopiero w marcu. - Powiedział w końcu. - Mamy dwa miesiące, dam radę!
     Odetchnęłam i odgarnęłam włosy z twarzy. Niall serio chciał ze mną jechać! Nie mogłam ukryć uśmiechu, chociaż bardzo się starałam. Blondyn zauważył, że się rumienię, a ja poczułam jak płoną mi policzki.
- Chcesz, żebym jechał? - Spytał. Potem zamilknął i przyjrzał się mojej twarzy. Widząc moje rumieńce, sam zaczął się uśmiechać. Nawet odpowiedział sobie na pytanie. - Chyba chcesz.
     Chciałam, bardzo. nie wiedziałam tylko, jak Niall to sobie wyobraża.. :)

^^

Oto i jest szósty rozdział! Tak długo zbierałam sie, żeby coś napisać, długość tez mnie nie zadowala, ale tylko na to mnie teraz stać, w okresie poprawiania ocen, pisania dodatkowych prac itp itd. Szkoła i szkoła!
Wkrótce ferie, dlatego nadrobię braki, piszę też notki na mój blog ( LINK DO ho-run ) .. a teraz kolej Dominiki! Mam nadzieję, ze jeśli chodzi o wenę, to pójdzie jej lepiej :D


do zobaczenia! K.

niedziela, 13 stycznia 2013

5. Smile

  Avril Lavinge - Smile  

Perspektywa Nialla

Leżąc w łóżku przykryty kołdrą pod same uszy przyglądałem się mojej tapecie na telefonie. Tapeta przedstawiała roześmianą Maddie przy ognisku z kubkiem grzanego wina. Bardzo miło wspominam wczorajszy wieczór, bawiliśmy się znakomicie zresztą jak zawsze w swoim towarzystwie. Dzisiejszy wypad na sanki mogę zaliczyć do jak najbardziej udanych. Przypominając sobie o zimnym śniegu od razu kichnąłem. Po chwili usłyszałem dźwięk dzwonka roznoszący się po całym domu. Uśmiechnąłem się sam do siebie i od razu pobiegłem otworzyć.
       Otworzyłem drzwi a moim oczom ukazała się blondwłosa dziewczyna. Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się szeroki uśmiech.
-Maddie! Fajnie, że przyszłaś. - przytuliłem ją i pocałowałem lekko w policzek.
- Fuu! Niall, zarazisz mnie. - zaśmiała się. Zaprosiłem dziewczynę do środka, gdzie od razu skierowaliśmy się do mojego pokoju. Mój pokój nie należał do największych, ale nie mogę narzekać na brak miejsca. Na ścianach po przyklejane były różne zdjęcia. Znajdowali się na nich moi kumple, rodzina, gdzieniegdzie były również zdjęcia z mojego dzieciństwa. Nie zabrakło również zdjęć z moimi przyjaciółmi z zespołu. Mogłem śmiało stwierdzić, że było ich tam najwięcej. Zdjęcia z gali, wywiadów, z fankami lub te robione dla żartów zawsze poprawiały mi humor i przypominały mi o tym, że warto wierzyć w marzenia.
- Jak tu uroczo! - zachwyciła się Maddie rozglądając się po pokoju. Zaśmiałem się lekko na słowa blondynki, która bacznie przyglądała się każdemu zdjęciu na ścianie.
      Po chwili zobaczyłem kompromitujące mnie zdjęcie znajdujące się na szafce nocnej. Szybko do niej podszedłem i  szybko schowałem ramkę ze zdjęciem do jednej z  szuflad.
- Co tam masz, Nialler ?- zapytała dziewczyna podchodząc do mnie bliżej. Serce zaczęło mi bić szybciej a w gardle momentalnie pojawiła się wielka gula.
- Nic...- wydukałem- To naprawdę nic takiego. Przysięgam! - mówiąc to, język całkowicie odmawiał mi posłuszeństwa. Na moich policzkach pojawiły się pieczące rumieńce a w brzuchu zaczęły latać motylki. Dziewczyna z każdą sekundą zbliżała się coraz to bliżej.
- Oj, Niallerku nie umiesz kłamać. Oj, nie umiesz.- powiedziała słodko zbliżając swoją twarz do mojej. Oboje patrzyliśmy sobie w oczy a nasze ciała delikatnie się stykały co powodowało jeszcze większe wypieki na mojej twarzy.
        Zauważyłem jak jej ręka wędruje do uchwytu od szuflady, gdzie schowałem to głupie zdjęcie. "Cwana"- pomyślałem i szybko chwyciłem jej rękę.
- Oj nie moja droga. Mnie nie wykiwasz. - powiedziałem z triumfalnym uśmieszkiem na twarzy. Zbliżyłem się do niej jeszcze bardziej a następnie wyszeptałem jej do ucha delikatnym głosem:
- Nie tak szybko kochana.
Chwyciłem za uchwyt szuflady i pospiesznie chwyciłem zdjęcie, tak aby Maddie nie widziała co się na nim znajduje. Gdy ukryłem je za moimi plecami, poczułem nagłą chęć kichnięcia, co wykorzystała blondynka, która zwinnie odebrała mi zdjęcie. Po chwili kichnąłem, rozśmieszając przy tym blondynkę.
- Jędza ! Po pierwsze nie wolno śmiać się z chorego a po drugie oddawaj zdjęcie! - zawołałem widząc, że dziewczyna jeszcze nie zdążyła zobaczyć tego zdjęcia. Maddie pośpiesznie udała się na drugi koniec mojego pokoju i kiedy chciała zobaczyć co kryje się na zdjęciu, pobiegłem w jej kierunku krzycząc:
- AAAAATAAAAAAKK !
         Dziewczyna zaśmiała się a następnie zwinnie wskoczyła na moje łóżko. Wiedziałem, że blondynka tak łatwo się nie podda, ale postanowiłem walczyć do samego końca.
- Maddie, Maddie, no proszę oddaj mi to. - zrobiłem minę jak kot ze Shreka, lecz dziewczyna nadal była niewzruszona. -Maddie, tak ładnie proszę.- zacząłem po raz kolejny, siadając obok niej na łóżku.
- Nie wyglądasz wcale na chorego! Kłamczuchu. -zaśmiała się dziewczyna, dalej trzymając ramkę za zdjęciem za jej plecami.
- Jestem chory, ale w twoim towarzystwie nie straszna mi nawet choroba.- powiedziałem i słodko się do niej uśmiechnąłem.
-To nie sprawi, że oddam Ci zdjęcie, bez wcześniejszego obejrzenia go! - zaśmiała się i wytknęła w moją stronę język. Udałem obrażonego, myśląc, że blondynka w końcu mi ulegnie, ale tak się niestety nie stało.
         Dziewczyna wykorzystując sytuację, wyciągnęła zza pleców zdjęcie i dokładnie mu się przyglądała. Nie chciałem, żeby zobaczyła to zdjęcie. Byłem na nim ja przebrany w księżniczkę na balu karnawałowym. Ale to jeszcze nie wszystko, stojąc w stroju księżniczki na środku sali, płakałem. Tak, płakałem. Miałem może jakieś 5 lat, ale pamiętam ten dzień do dzisiaj.
- Śmiało, możesz zacząć się śmiać !- powiedziałem wstając z łóżka, kierując się w stronę wyjścia. Gdy chwyciłem za klamkę, poczułem delikatny ucisk na moim prawym ramieniu.
-Niall, przepraszam - powiedziała lekko speszona.
-Nic, się nie stało. - powiedziałem odwracając się w jej stronę uśmiechając się przy tym lekko. Tak, na początku byłem troszkę zły, ale w końcu to nic takiego.
- Powiem tylko, że byłeś uroczą księżniczką.- powiedziała posyłając mi serdeczny uśmiech. - A i jeszcze jedno, nienawidzę jak płaczesz. Zdecydowanie wolę uśmiech na twojej słodkiej twarzyczce. - Powiedziała słodko na co szeroko się uśmiechnąłem.
- Kochana jesteś, wiesz? - zapytałem chwytając ją za rękę.
- Tak wiem, a teraz do łóżka. - powiedziała wskazując palcem na moje dwuosobowe łóżko.
         Posłusznie wykonałem jej polecenie i już po chwili, leżałem w łóżku , szczelnie przykryty kołdrą. -Mam coś dla Ciebie - powiedziała dziewczyna szperając w swojej brązowej torebce. - O mam!
- Co to takiego ? - zapytałem podekscytowany.
-Syropek, żebyś szybciej wrócił do formy.- powiedziała z uśmiechem na twarzy. Wyjęła z pudełeczka butelkę z syropem a następnie małą plastikową łyżeczkę. Ostrożnie wypełniła łyżeczkę syropem i powoli przysuwała w stronę mojej twarzy.
- A teraz Niall Horan, zrobi: aaaaaaa - powiedziała lekko się śmiejąc. Otworzyłem szeroko buzię a dziewczyna włożyła mi łyżeczkę do ust.
- Pyszneee - powiedziałem rozkoszując się malinowym smakiem.
- Fani, będą z Ciebie dumni. - zaśmiała się szeroko, siedząc na krawędzi mojego łóżka. Lekko poklepałem miejsce obok mnie.
- Chodź tutaj do mnie - powiedziałem. Dziewczyna położyła się obok mnie i bacznie mi się przyglądała. Czułem jak na mojej twarzy, kolejny raz tego dnia pojawiają się czerwone wypieki.
-Mam coś na twarzy, że tak mi się przyglądasz ? - zapytałem, obracając się w jej stronę.
- Nie, po prostu..- zaczęła - pogoda już się poprawiła. W związku z tym, za 2 dni wylatuję do Dani. - powiedziała z nutką żalu w głosie. Byłem zaskoczony, myślałem, że spędzimy ze sobą jeszcze trochę czasu.
- Nie chce, żebyś wyjeżdżała - powiedziałem, głaszcząc jej policzek.
- Mój pobyt w Irlandii i tak znacznie się przedłużył Niall.- powiedziała dotykając mojej ręki, która jeszcze znajdowała się na jej policzku.
- Proszę, zostań jeszcze przynajmniej do Sylwestra. Zrób to dla mnie. - powiedziałem błagalnym głosem. Na prawdę bardzo chciałem spędzić jeszcze trochę czasu z tą uroczą dziewczyną- moją przyjaciółką. Chociaż znamy się tak krótko, już śmiało mogę ją tak nazwać. Rozumiemy się bez słów i co najważniejsze mamy w sobie oparcie i świetnie bawimy się w swoim towarzystwie.
- Z miłą chęcią spędzę z Tobą sylwestra .- powiedziała miło się uśmiechając. Nie wiem co dokładnie blondynka do mnie czuje, ale mam nadzieję, że choć troszkę jej na mnie zależy. Ja osobiście nie dopuszczę do tego, żeby była to tylko Winter Love .


I oto jest piąteczka ;) 
Naprawdę dziękujemy za wszystkie komentarze  Niesamowicie się cieszymy, że przypadło Wam do gustu nasze opowiadanie. ;) Postanowiłyśmy wprowadzić na naszym blogu, coś takiego, że WY- czytelnicy- możecie zadawać pytania bohaterom w komentarzach ;) . Mamy nadzieję, że pomysł Wam się spodoba. ;) Czekamy na pytania ;) 

Dominika , xoxo 

czwartek, 10 stycznia 2013

4. It's Time


Imagine Dragons - It's time

     Rano obudziłam się z potężnymi rumieńcami na twarzy. Za pewne była to sprawa grzanego wina, które wczoraj piłam do późnej nocy u boku wspaniałych mieszkańców tego irlandzkiego miasteczka – także włączając w to Nialla. Gdy wyjrzałam przez okno, zobaczyłam nową warstwę śniegu na odśnieżonej drodze, co mimo wszystko mnie ucieszyło. Pogoda znów uziemiała mnie w jednym miejscu, ale byłam zadowolona, że poznałam tutaj kilka osób – znów włączając w to tego uroczego blondyna.  Dzisiaj też chciałam się z nim zobaczyć, pogadać i pośmiać się razem. Ale przede wszystkim oddać te urocze czerwone rękawiczki, które przypadkowo zabrałam wczoraj do domu.
- Niall? – Czułam się niepewnie, dzwoniąc do przyjaciela. Tak, zdecydowanie zasługiwał na to miano, chociaż zyskał je wyjątkowo wcześnie , ledwo po kilku dniach znajomości.
- Maddie, tak? – Usłyszałam zaspany głos.
- Matko, przepraszam, że cię obudziłam! – Miałam teraz wyrzuty sumienia. Mogłam przewidzieć, że w świąteczny dzień, o ósmej rano, ktoś może jeszcze spać.
- Nic się nie stało. – Zaśmiał się Niall. – Mów, czego ci trzeba.
     Wytłumaczyłam , dlaczego chce się spotkać. Irlandczyk poparł mój pomysł, ale stwierdził, że w barze zaczyna się już robić nudno. Zaproponował więc wyjście .. na sanki.
- Zwariowałeś? – Uśmiechnęłam się, siadając na krześle obok stolika. W lewej ręce trzymałam telefon, w prawej zaś ściskałam rękawiczki blondyna. – Chcesz żebym wylądowała w zaspie śnieżnej?
Niall coś mruknął pod nosem.
- Czy może powiedziałeś „tak” ? – Nie mogłam przestać się śmiać. – Udowodnię Ci, że tak nie jest! O piętnastej na tej górce na północ od rynku.
     Niall zgodził się, a potem się rozłączyliśmy.  Gdy spojrzałam po chwili w lustro, znów ujrzałam rumieńce, które zdobiły moją twarz. Wino już ustąpiło, ale niemożliwe by jeden chłopak znów doprowadził mnie do takiego stanu! Zaśmiałam się do siebie i podekscytowana zabawą na śniegu , od razu zaczęłam szukać w walizce odpowiednich ciuchów.
     Przeceniłam siebie, myśląc, że znam drogę na górkę.  W ciężkim zimowym kombinezonie przedzierałam się przez zaspy, nieprzetarte uliczki, ciągnąc za sobą sanki, które pożyczyłam z mojego obecnego mieszkania.  W grubych rękawicach, w potężnej czapce, która opadała mi na czoło, wyglądałam co najmniej jak bałwan. Miałam jednak szczęście, że o te porze roku wszyscy tak wyglądali i nie musiałam wystawiać się na pośmiewisko.
- Przepraszam, jak znajdę górkę? - Zapytałam dwie niskie dziewczynki, stojące przy płocie jednego z podwórek. Spojrzały na mnie krzywo i już skłoniły się w pas, by sięgnąć po śnieżkę, gdy w ostatniej chwili zdołałam im uciec. Tuż za rogiem śnieg doskonale zagrodził mi drogę i wpadłam w zaspę. Twarzą.
- Nikt Cię nie pchnął, a upadłaś jak pokonana.. - Wyjmując twarz ze śnieżnej pokrywy, ujrzałam śmiejącą się postać. Czerwony kombinezon i zimowa czapka doskonale przygotowywały Nialla do prawdziwej bitwy na śnieżki,  przynajmniej do zawodów saneczkowych. Tylko jego dłonie pozostały gołe.
- Twoje rękawiczki. - Lód na mojej twarzy stopił się pod wpływem rumieńców, jakie zagościły na mojej twarzy. Część garderoby Nialla, którą chciałam mu zwrócić nie nadawała się do najmniejszego użytku.
- Wiesz, ze śniegiem w środku też jest ciekawie. - Przyznał, wkładając zaśnieżone rękawiczki.
Uśmiechnęłam się i złapałam jego dłoń, by wstać z zimnego śniegu.
     W niezręcznej dość ciszy, ruszyliśmy w stronę szczytu górki. Bardzo pokaźnej górki - jak okazywało się z każdą następną minutą.
- Więc ile tu zabawisz? - Spytał Niall. Czyżbym wyczuła nutę tęsknoty i wołanie typu "Nie zostawiaj mnie!"?
Poprawiłam czapkę, by nie spadała mi na czoło.
- Jak tylko się ociepli, ruszam dalej. - Wytłumaczyłam. Pobyt  w Mullingar był cudowny, ale przeciągał się już bardzo długo. Zrezygnowałam nawet z powrotu do Londynu na Święta. A teraz nie miałam już po co wracać, chciałam ruszać dalej.
Niall zatrzymał się. Przestraszyłam się, że będzie chciał wygłosić jakiś monolog, lub powiedzieć..
-Jesteśmy na szczycie. - Oznajmił. Zachodzące Słońce cudownie odbijało się w grubej warstwie śniegu.
     Ulżyło mi. Patrząc pod nogi, skupiłam się wyłącznie na moich ciężkich krokach. I nad tym, ile tu jeszcze zostanę.
- To.. kto pierwszy? - Uśmiechnęłam się.
Niall rozejrzał się dookoła. Górka wyjątkowo opustoszała - może to nowo otwarty wyciąg na drugim końcu miasteczka spowodował te pustkę?
- Proponuję wyścig. - Powiedział Niall. Postawił swoje sanki w dogodnej pozycji, wsiadł na nie i zachęcił mnie do zrobienia tego samego.  Niepewne ustawiłam sanki równolegle do blondyna i usiadłam.
Zapadła cisza.
- No chyba się nie boisz?! - Zakpił sobie Niall. Uważałam, że powinien zostawić to dla siebie, nie bałam się.
- Raczej to ty się boisz.. - Spojrzałam na niego. - .. Że przegrasz z dziewczyną .
Niall zarechotał.
     Potem nie było już czasu na rozmowę, pchnęłam swoje sanki i ruszyłam na dół. Nim się obejrzałam, dołączył do mnie Niall.
- Nie dogonisz mnie! - Wysunął się na prowadzenie. Podkuliłam nogi bliżej siebie, próbując przyspieszyć.
     Po chwili pędziliśmy równolegle, śmiejąc się przy tym. Mróz odrętwiał nam zmarznięte twarze, śnieg wpadał do oczu.. górka była całkiem spora, dlatego nasza jazda na dół trwała dłuższą chwilę.
- O, nie, czyżby koniec? - Niall zaczął zwalniać. Utrzymywałam się na dalszej pozycji, więc widziałam grymas na jego twarzy.
    Po tym blondyn zrobił coś, czego bardzo nie zrozumiałam. Nie miałam na to czasu. Upadłam na śnieg, zaraz po tym, jak Niall złapał lewą krawędź swoich sanek i przyciągnął ją do siebie, zmieniając kierunek swojej jazdy. Od razu wjechał na mój tor jazdy, po czym spowodował.. właśnie ten upadek.
- Oby nigdy nie dali ci prawa jazdy. - Podniosłam się, cała w śniegu.
Z zaśnieżoną twarzą nie widziałam za wiele, zdałam się na słuch, słysząc wyraźny śmiech Nialla.
- Myślisz, że na drodze jestem taki cham? - Powiedział, gdy opanował atak śmiechu.
Chcąc ochłonąć po szalonym zjeździe, po prostu opadłam plecami na śnieg. Westchnęłam.
- Jeszcze raz? - Spytał Niall. Wpatrując się w ciemniejsze już niebo, wzięłam do ręki trochę śniegu i rzuciłam wprost na niego.Zauważyłam zdezorientowanie na twarzy Nialla, gdy dosyć duża kulka śniegu wylądowała prosto na jego twarzy. Po jego minie, można było zauważyć, że nie podobało mu się to, na co lekko się zaśmiałam. Postanowiłam zignorować blondyna i leżąc na białym puchu robiłam tak zwanego aniołka.
- Jak mogłaś ?! - usłyszałam po chwili krzyknięcie Nialla, który ocierał swoją twarz z pozostałości po śniegu.
         Jego krzyk nie był niemiły, wręcz przeciwnie można było w nim usłyszeć nutkę radości. No tak niemiły, osły krzyk zupełnie nie pasowałby do tego uroczego chłopaka.
- No co ? - zapytałam, głupio się śmiejąc - Po pierwsze: należało Ci się, a po drugie ja już wystarczająco dużo razy oberwałam od śniegu, teraz pora na ciebie. - Zaśmiałam się głośno, doskonaląc mojego Aniołka wykonanego przed chwilką.
- Ooo, nie moja droga ! Nie ujdzie Ci to płazem. - najwyraźniej chciał, żeby zabrzmiało to groźnie  lecz ja tylko głośniej się zaśmiałam.
- Nie boje się Ciebie! - powiedziałam i wystawiłam mu język. Nawet nie zauważyłam kiedy blondyn podbiegł i rzucił się na mnie, jednocześnie obsypując mnie śniegiem. Byliśmy ze sobą twarzą w twarz, co troszkę mnie krępowało. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy a wokół panowała zupełna cisza, którą po chwili postanowiłam przerwać.
- Jak mogłeś zniszczyć mojego Aniołka ! - powiedziałam jak mała dziewczynka, wywołując uśmiech na twarzy Nialla. Niall śmiejąc się rzucił we mnie jeszcze raz śniegiem, a następnie położył się obok mnie.
- Przepraszam, nie chciałem. - odpowiedział również jak mały chłopczyk.Leżeliśmy na śniegu wpatrując się w coraz to ciemniejsze niebo.
- Chyba powinniśmy już się zbierać, co ? - zapytał Niall, gdy zawiał dosyć silny a zarazem zimny wiatr.
- Niee, proszę zostańmy jeszcze troszkę. - poprosiłam słodko, jednocześnie sprawiając,że blondyn mi uległ.
- Ale tylko chwileczkę, nie chcę, żebyś się rozchorowała.- uśmiechnął się miło i swój wzrok skierował na niebo, z którego właśnie zaczęły spadać białe płatki śniegu. Gdy blondyn wpatrywał się w spadające kryształki śniegu, ja mogłam dokładnie mu się przyjrzeć . Nawet z ognisto czerwonymi rumieńcami wyglądał jak ósmy cud świata. Do tego jego delikatne rysy twarzy sprawiały, że wyglądał tajemniczo a zarazem zjawiskowo. Nie wspominając już o jego błękitnych oczach, które mogłyby uwieść, każdą dziewczynę na naszej planecie. Chociaż, jestem prawie pewna, że nawet wśród kosmitek miałby ogromne powodzenie.
Czy właśnie wpatrywałam się w niego jak w osobę, która mi się podoba..?
- Albo wiesz, zimno mi. - Powiedziałam, kombinezon zdecydowanie mi przemókł. Podniosłam się do pozycji pionowej, starając się też odgonić te wszystkie myśli, jakie napływały mi do głowy, gdy patrzyłam na Nialla.
- To wracajmy. - Zgodził się Niall.
   Blondyn oczywiście odprowadził mnie do domu. Wspaniale spędziłam z nim dzień, dawno nie bawiłam się tak dobrze. Gdy już się rozstaliśmy i weszłam do ciepłego pokoju, poczułam dreszcze na całym ciele, a na skórze pojawiły się dreszcze. Od razu zażyłam odpowiednie leki, by uniknąć przeziębienia.
Gdy mieszałam gorącą herbatę z miodem, usłyszałam telefon.
- Maddie, ja się rozchorowałem. - Usłyszałam wesoły głos Nialla, który nie brzmiał wcale jak głos przeziębionej osoby.
Oby nie spotkał mnie ten sam los.
- Madieee - Niall przeciągnął moje imię, co mnie rozbawiło. - Przyniesiesz mi syropek i tabletki?
Roześmiałam się.
- Ale ja mówię serio! - Powiedział blondyn.
Właściwie.. czemu miałabym go nie odwiedzić?


Wreszcie!
Mam nową notkę, z drobną pomocą Dominiki, która pomogła mi w chwilowym braku weny.. :)
Dziękujemy za wciąż rosnącą liczbę wyświetleń, za komentarze, które zostawiacie.. to niesamowite!
Odwiedzajcie nasze blogi, komentujcie i spamujcie.. jednym słowem: wpadajcie tu częściej!
Nowa notka niedługo, teraz kolej Dominiki.. :)


K. 

sobota, 5 stycznia 2013

3. Beneath Your Beautiful

Beneath Your Beautiful 

Perspektywa Nialla 

       Wyszedłem z domu opatulony szczelnie szalikiem i założoną na głowę czapką. Dzisiaj w Mullingar wyjrzało słońce, lecz nie zmieniło to tego, że nadal lekki mrozik szczypał w uszy i policzki. Ale nie mam ci przeciwko temu, lubię zime. Można lepić bałwany, zjeżdżać na sankach. Może wydaje się Wam to dziecinne, ale ja zawsze to uwielbiałem i coś czuje, że szybko mi to nie przejdzie.
       Wyszedłem na chodnik i rozejrzałem się po okolicy. Był bardzo wczesny ranek co sprawiło , że bardzo mało osób krzątało się po miasteczku. Gdy usłyszałem otwierające się drzwi, odwróciłem się w stronę tego dźwięku  Ujrzałem starszą Panią wyłaniającą się zza drzwi. Rozpoznałem ją niemal natychmiast. Była to zawsze lubiana przeze mnie sąsiadka. Starsza Pani, w podeszłym w wieku pomachała w moją stronę z miłym uśmiechem na twarzy. Odkąd pamiętam, na jej twarzy zawsze gościł promienny uśmiech. Miała w sobie tyle uroku, że w jej towarzystwie humor od razu stawał się lepszy. Mieszkała sama już od dobrych 8 lat. Jej mąż zginął na wojnie , a syn po ukończeniu 18 lat wyprowadził się do Usa, gdzie założył rodzinę. Zawsze była dumna z tego, że jej mąż zginął dla dobra Ojczyzny.
- Dzień dobry, pani Moore ! - powiedziałem miło, podchodząc w stronę staruszki. - Wesołych świąt i Szczęśliwego Nowego Roku. - uśmiechnąłem się i przytuliłem lekko miłą Panią. Gdy byłem młodszy, to zawsze Pani Moore doradzała mi w sprawach z dziewczynami. Nie jeden raz byłem jej za to wdzięczny.
- Niall, chłopcze! Nic się nie zmieniłeś! - zaśmiała się prawdopodobnie przypominając sobie mnie parę lat temu. - Tobie również życzę wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku, tej twojej wymarzonej dziewczyny na którą tak długo czekasz i czego sobie tylko życzysz. - powiedziała radosnym głosem.
- Dziękuje Pani bardzo. Wybiera się gdzieś Pani ? - zapytałem grzecznie.
- Miałam iść na  świąteczny targ, ale w taką pogodę zostanę lepiej w domu. - uśmiechnęła się miło spoglądając na zachmurzone niebo. - Leć już dziecko, pewnie się śpieszysz. - dodała.
- Tak idę się trochę rozejrzeć, może później jak tradycja nakazuje, pójdę troszkę na jarmark. - uśmiechnąłem się a następnie przegnałem się z Panią Moore.
      Przemierzałem ogromne śnieżne zaspy w kierunku mojego ulubionego miejsca w Mullingar, jakim był rynek. Był on niewielki, ale swoim urokiem przebijał niejedno miasto. Zawsze w święta organizowany był tu jarmark Bożonarodzeniowy. Panowała tu na prawdę wspaniała atmosfera, można spotkać tu było ludzi z którymi przez jakiś okres czasu się nie rozmawiało. Wtedy ludzie wspominali dawne czasy śmiejąc się przy tym w niebo głosy.
       W tutejszych szopkach ludzie sprzedawali, domowej roboty ciasta, pierniki, dżemy a nawet korzenne wino, służące do szybkiego rozgrzania się. Nad głowami przechodniów unosiły się wspaniałe zapachy, dźwięki kolęd oraz choinkowe ozdoby. W centrum całego zamieszania nie zabrakło oczywiście Mikołaja, który z radością rozmawiał z każdym dzieckiem. Dzieci stojące w kolejce z niecierpliwością czekały na spotkanie z Mikołajem. Natomiast obok znajdowały się dzieci, które podekscytowane opowiadały rodzicom swoją rozmowę z Panem z długą, siwą brodą.
       Omijając to zdarzenie, przy jednym z straganów zauważyłem ciemnowłosą blondynkę, którą wczoraj poznałem w barze. Zdając sobie sprawę, kto znajduje się w zasięgu mojego wzroku, moje serce przyśpieszyło. Biło z niesamowicie szybką prędkością. Założyłbym się, że gdybym teraz umieściłbym twarz w zaspie śnieżnej, ta natychmiast zamieniłaby się w kałużę. Można określić, to jednym słowem: płonąłem. Wyjąłem z kieszeni spodni telefon i zacząłem pisać esemsesa "Nie spodziewałem się, że nawet w tak grubej zimowej kurtce, można wyglądać tak atrakcyjnie." Po chwili zastanowienia, wysłałem go do Maddie.
Gdy na ekranie mojego telefonu pojawił się raport doręczenia, dziewczyna wyciągnęła z kieszeni swojej kurtki telefon i z zaciekawieniem zaczęła czytać wiadomość. Po chwili rozejrzała się dookoła, przyglądając się każdemu bardzo uważnie. Pomachałem jej widząc, że właśnie zmierzyła mnie swoim czarującym wzrokiem. Dziewczyna lekko się uśmiechnęła i zaczęła iść w moją stronę.
- Nie umiesz jak normalny człowiek podejść i zagadać, tylko musisz mnie straszyć ? - powiedziała powstrzymując śmiech a w jej oczach dało się zauważyć malutkie iskierki.
- Tak, mnie też miło Cię widzieć. - zaśmiałem się i przytuliłem lekko blondynkę. - Znów się spotykamy, zbieg okoliczności czy przeznaczenie ?- zapytałem miło uśmiechając się do dziewczyny.
- Oj nie wiem, nie wiem. Chyba musisz sam odpowiedzieć na to pytanie. - uśmiechnęła się szeroko. Zauważyłem, że pociera dłonie, co oznaczać mogło tylko to, że jest jej zimno. Wcale się nie dziwie, było około -8 stopni a ona nie miała rękawiczek.
- Jesteś nie poważna, wychodzić w taki mróz bez rękawiczek. Chcesz być chora? Trzymaj. - podałem jej moje okrycie dłoń a ona pośpiesznie je założyła.
- Bardzo Ci dziękuje. Nie wiem jak to się stało, że ich nie zabrałam...- zaczeła - Niall, teraz to tobie będzie zimno. - dokończyła. Gdy chciała oddać mi wykonaną z ciepłego materiału rzecz, złapałem ją za rękę, uniemożliwiając jednocześnie ściągnięcie rękawiczek.
- Mną się nie przejmuj. -uśmiechnąłem się do niej, dodając - Jestem gorącym facetem. - na te słowa oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
- Nie można zaprzeczyć - powiedziała pomiędzy wybuchami śmiechem. - Idziemy się rozejrzeć, czy będziemy tu tak stali ?- zapytała po chwili, śmiejąc się pod nosem.
        Udaliśmy się w stronę pobliskiego straganu na którym znajdowały się różne ozdoby świąteczne.
- Niall, popatrz ! Ten bałwan przypomina mi Ciebie. -powiedziała śmiejąc się. Poznaliśmy się wczoraj a ja czuje jakbyśmy znali się od dawna.
- Ei, ranisz!- powiedziałem i obróciłem się do niej tyłem. Udawałem obrażonego, chociaż na prawdę tak nie było. Założyłem rękę na rękę, aby wyglądało to bardziej wiarygodnie.
- Niall, przecież ten bałwanek jest słodziutki. Niall, przepraszam jeśli cie uraziłam.- powiedziała stając bliżej mnie. Moje serce kolejny raz tego dnia zabiło szybciej. Nie zmieniło to jednak tego, że nie umiałem powstrzymać śmiechu. W końcu nie wytrzymałem i wybuchnąłem gromkim śmiechem, czym zwróciłem uwagę kilkunastu przechodniów.
-Ty oszuście! - wykrzyknęła, po czym zaczęła się śmiać razem ze mną.
- Uwielbiam jak się śmiejesz. Pojawia Ci się wtedy taka śmieszna żyła na czole. - powiedziałem po chwili na co dziewczyna lekko się skrępowała.
- Jesteście idealną parą. - usłyszeliśmy słowa sprzedawczyni, która obsługiwała klientów przy straganie przy którym właśnie staliśmy. Była uśmiechnięta od ucha do ucha i było można się domyślić, że przyglądała się całej tej sytuacji.
- My.. my nie jesteśmy parą- zaprzeczyła Maddie i lekko się zaczerwieniła. Kobieta zrobiła zdezorientowaną minę i najwyraźniej nie wiedziała co ma powiedzieć, gdyż przez chwilę milczała.
- Przepraszam Was bardzo, ale oddałabym wszystko w twierdzeniu, że jesteście parą. Jeszcze raz bardzo Was przepraszam. - powiedziała po chwili , posyłając nam delikatny uśmiech.
- Nic się nie stało. - powiedziałem z uśmiechem. - Mam pytanie, ma Pani może takiego malutkiego bałwanka ? - zapytałem zauważając na twarzy Maddie lekkie zdezorientowanie.
- Tak mam- powiedziała i pokazała mi figurkę. Już po chwili trzymałem ją w rękach, uprzednio za nią płacąc.
          Gdy odeszliśmy już od tego straganu, podarowałem Maddie figurkę małego bałwanka. na początku nie chciała tego przyjąć, ale w końcu wzięła ją do swoich rąk.
- Żebyś o mnie tak szybko nie zapomniała. - zaśmiałem się lekko w stronę dziewczyny a ta obdarzyła mnie swoim nieziemskim uśmiechem.
- Na pewno, nie zapomnę. - uśmiechnęła się i złożyła na moim policzku soczystego buziaka. - Jeszcze raz dziękuje.
      Nawet nie wiem kiedy, pojawiły się na niebie pierwsze gwiazdy. W miejscu, gdzie jeszcze niedawno siedział Mikołaj, otoczony małymi dziećmi , teraz organizatorzy zapalali ognisko. Porozwieszane ozdoby i świecące lampki dodawały uroku temu miejscu, choć nie wiem czy może być one jeszcze bardziej urocze. Na około ogniska poustawiano ławki, na których już zaczęto zajmować miejsca.
- Maddie, zajmij nam miejsca a ja zaraz wrócę.- powiedziałem do dziewczyny o ona przytakując głową poszła w stronę rozpalonego już ogniska. Ja natomiast poszedłem po dwa kubki grzanego wina, które po całym dniu spędzonym na mrozie doskonale nas rozgrzeje.
- Trzymaj- usiadłem obok Maddie podając jej kubek grzanego wina.
- Właśnie tego mi było trzeba. - zaśmiała się, następnie upijając łyk ze swojego kubka.


Jest trójeczka, pracowałam nad nią cały dzień, więc jest troszeczkę dłuższa. Mam nadzieję, że nie zanudziłam. Jak już pewnie zdążyliście zauważyć ja piszę z perspektywy Nialla, a Karolina z perspektywy Maddie. ;)) Odwiedzajcie również nasze nasze blogi , linki znajdują się po boku  ;) 

wtorek, 1 stycznia 2013

2. Plug In Baby


Muse - Plug In Baby

Perspektywa Maddie.

     Szperając w sieci, denerwowałam sie bardziej z każdą chwilą. Zima miała to do siebie, że zawodziło wiel rzeczy - także komunikacja. Każdy kolejny lot, na który chciałam rezerwować bilet, został odwoływany. Była Wigilia, a ja tak bardzo chciałam znaleźć się chociaż na jeden dzień w domu, z rodziną.  Po Świętach i tak musiałam wracać, dlatego zależało mi na czasie.
- Podać coś jeszcze? - Spytał kelner. Zamówiłam sobie gorącą herbatę. Uśmiechnęłam się do uroczego kelnera i podziękowałam. Nie miałam przy sobie za wiele pieniędzy, ale ten gorący napój całkowicie mi wystarczał.
- Będę pryz barze. - Dodał, odwracając się na pięcie. Kelner zniknął, a przy moim stoliku pojawił się niewysoki blondyn z dość zastanawiającą miną. Zmarszczone brwi i tępy wzrok wbity w podłogę mówił mi, że chłopak nad czymś się zastanawiał.  W końcu uniósł wzrok i spojrzał na mnie.
- Ten kelner chyba mnie zbywa. - Przyznał, odwracając się w jego kierunku. Uśmiechnęłam się.
- Mnie obsługuje.. na życzenie. - Dodałam jeszcze. Blondyn dosiadł się do stolika i spojrzał w ekran mojego komputera.
Uniosłam brew.
- Nie zagląda się w ekran nieznajomej osobie! - Powiedziałam, odsuwając laptopa od niego.
Chłopak westchnął.
- Przepraszam. - Przyzał. Uśmiechnęłam się do niego i laptop z powrotem wrócił na swoje miejsce. Pokazała mu, czego szukam, żaląc się, że nawet strona internetowa linii lotniczych lubi się zawieszać.
     Przedstawił mi się. Jego imię nie było dość rzadkie w tych stronach. Pełno gwiazd w Irlandii miało na imię Niall.  Chłopak wydawał się być miły, na chwilę przejął nawet komputer w nadziei, że może on coś zdziała. Niestety. Był wigilijny wieczór i musiałam zostać  w Mullingar.
- Przyjechałaś tu sama? - Spytał blondyn. Pokiwałam głową, robiłam przecież Gap Year w przerwie między liceum a studiami. Ten czas chciałam wykorzystać na zwiedzanie Europy. Zaczęłam od sąsiadów Wielkiej Brytanii, skąd pochodziłam. A irlandzkie miasteczka były dobrym początkiem mojej wielkiej podróży.
- Byłem wiele razy w Londynie. - Powiedział Niall. Znałam jego twarz z okładek gazet, których nigdy nie kupowałam, jego zespół przewijał się też w Internecie na stronach, na które nie wchodziłam. Słyszałam o Niallu, ale teraz przy stoliku siedział zwykły chłopak.
- Myślę, że nie zdołasz nic już zrobić. - Powiedział. - Ale jeśli masz spędzać Święta sama, to mogę zostać twoim towarzyszem.
Blondyn był bardzo miły, jednak znałam go ledwo pięć minut. Nie wydawał się być jakimś strasznym facetem, dlatego - co mi szkodzi. Przytaknęłam. Zawahałam się trochę z chwilą, gdy Niall przedstawił mnie swoim kolegom. Tamci zmyli się, nie wiem, czy z mojego powodu, czy nie. Czułam się winna temu, że ograniczam ich przyjaźń. Niall zapewnił mnie, że wszystko jest w porządku i dokupił sobie filiżankę herbaty, by zostać przy stoliku w moim towarzystwie.
- Gdzie spędzasz noce, skoro przyjechałaś tu sama? - Spytał. Wyjaśniłam, że wynajmowałam uroczy pokoik u starszej pani na obrzeżach miasteczka. Staruszka nie miała dostępu do Internetu , dlatego wieczory spędzałam w tym pubie.
    Za oknam znacznie się już ściemniło. Do pubu dotarłam dość krętymi uliczkami, dlatego bałam się o to, czy znajdę z powrotem drogę. Irlandczyk, który wypił kubek herbaty przede mną, zaproponował, że pomoże mi odnaleźć drogę.
     Założyłam więc zimową kurtkę, do torby spakowałam komputer i pozwoliłam Niallow iść przodem, by prowadził mnie w egipskich ciemnościach i labiryncie ścieżek, które wyszczególniono w grubej warstwie śniegu.  Biały puch nieco rozjaśniał krajobraz, dlatego nie mieliśmy problemów z obraniem właściwego kierunku.
- To ile tu zostaniesz, skoro tak śpieszno było ci do rodziny? - Spytał Niall.
- Jeśli mam spędzić święta tutaj, to już nie spieszno mi do Londynu. - Powiedziałam. - Chcę kontynuować moją wycieczkę po Europie. Za tydzień odwiedzę Szkocję, a potem przeniosę się do Skandynawii, zaczynając od duńskiej stolicy.
Zauważyłam wzrok Nialla, który błądził gdzieś po oddalonych drzewach. Rozmyślał nad czymś, ale nie miałam odwagi o to zapytać.
- Też chciałbym tak podróżować. - Powiedział. - Ale gnębi mnie jedna myśl; czemu robisz to w samotności?
     Zwolniłam moje tempo i westchnęłam. Nie mogłam powiedzieć Niallowi, że ta podróż jest dla mnie wyzwoleniem. Nie ufałam mu jeszcze na tyle, by streszczać całe moje życie. Niall na razie nie powinien dowiadywać się o mojej ucieczce od znienawidzonego chłopaka, fałszywych przyjaciół i rodziców, którzy wybierali zawsze pracę zamiast rodziny. Jadąc w tym roku miałam naprawić relacje z nimi, ale było tak co roku. Ciągle coś opóźniało mój plan rozwiania ciemnych chmur nad naszymi głowami. A może wcale nie chciałam się godzić? Nie wiem, czy robiłam to z przymusu, ale każdego roku chciałam, by było jak w normalnej rodzinie.
- Naprawdę nie potrzebujesz nikogo do towarzystwa? - Spytał jeszcze Niall.
Pokręciłam głową.
- Umiem poradzić sobie sama.
- No właśnie zauważyłem to w barze. - Niall zaśmiał się. - Wiesz, po prostu dziwi mnie, dlaczego taka fajna dziewczyna spędza święta z dala od rodziny, domu, zupełnie sama..
Uśmiechnęłam się.
- Jak powiedziałam, umiem być samodzielna. - Dodałam.
Po kilku minutach ciszy dotarliśmy do małej chatki, w której spędzałam samotne noce. Pożegnałam się z Niallem, uprzednio wymieniając się numerami. Gdy schowałam się do środka, rozebrałam kurtkę i podeszłam jeszcze do okna. Niall czuwał. Stał niedaleko furtki, analizując wzrokiem okolicę, a w głowie rozmyślając nad wszystkim. Pewnie i nade mną. Po chwili zamyślenia , ocknął się. Spojrzał jeszcze raz na furtkę, potem uniósł kąciki ust i odszedł. Wiedziałam, że tak łatwo nie odpuści i nie raz spotkam go jeszcze na swojej drodze. Gdy tylko zniknął za rogiem, otrzymałam smsa: " Dobranoc. Mam nadzieję, że jutro też się widzimy - nie możesz spędzać Świąt samotnie. N."

Oto i jestem. Przyszedł czas na rozdział ode mnie, więc zebrałam siły po wczorajszej zabawie i wreszcie coś tu powstało.. :) To dopiero początek historii, a ja już się w niej zakochałam! Mam nadzieję, że podobnie będzie z Wami i spędzimy razem wszystkie zimowe wieczory, w towarzystwie ciepłego koca i kubka gorącej kawy. Już teraz zapraszam na nową notkę, polecam też zajrzeć na nasze dotychczasowe blogi ( linki po prawej stronie). Do zobaczenia w następnej notce oraz.. Szczęśliwego Nowego Roku!
K.