Carly Rae Japsen - This Kiss
Święta Bożego Narodzenia obchodzone prze ze mnie już 19 raz , w moich oczach wciąż nie tracą uroku. To wspaniałe, że w ten magiczny czas cała rodzina może się zebrać przy jednym stole, zjeść wigilijną wieczerzę a następnie odśpiewać kolędy. Patrząc przez okno podziwiam otulone białym puchem Mullingar. To niesamowite ile śniegu może spaść przez zaledwie parę godzin. Kiedy wczoraj późnym wieczorem przyleciałem z Londynu o śniegu można było tylko po marzyć. A dziś ku wielkiemu zaskoczeniu można cieszyć się białym, puszystym śniegiem.
Niall masz gościa!- usłyszałem głos mojej mamy, która znajdowała się na parterze mojego rodzinnego domu. Komórkę lezącą na moim łóżku złapałem i włożyłem do prawej kieszeni moich dżinsowych spodni i pośpiesznie opuściłem mój pokój. Zbiegłem ze schodów prowadzących na parter niczym torpeda. Będąc już na parterze zauważyłem Sean'a mojego najlepszego kumpla.
-Hej brachu! - wykrzyczałem witając się z chłopakiem. Przez ciągłe trasy, koncerty, wywiady bardzo dawno się nie widzieliśmy. Mam nadzieje, że to wszystko nadrobimy.
-Siemasz, gotowy na wigilijny wypad do pubu?- zapytał z szerokim uśmiechem Sean. Jak co roku w wigilię wybieraliśmy się do pubu na słynne hot-whiskey. Pędziliśmy tam późnym rankiem a wracaliśmy późnym popołudniem, aby pomóc naszym mamą w przygotowaniu ostatnich dań na wieczerzę. To była tradycja nasza jak i wszystkich Irlandczyków. Można śmiało powiedzieć,że jest to narodowa tradycja.
- No pewnie, że tak. - powiedziałem radośnie - Mamo! Wychodzę z Sean'em do pubu. - powiedziałem w stronę kuchni gdzie znajdowała się moja rodzicielka.
-Dobrze, tylko ubierz się ciepło i nie szalejcie za bardzo. -wyjrzała zza rogu moja mama, która jak zawsze promiennie się uśmiechała.
Ubrałem buty, następnie kurtkę a szalik i czapkę wziąłem do ręki. Dałem jeszcze buziaka w policzek mojej mamie i razem z Sean'em wyszedłem z domu, kierując się w stronę najlepszego irlandzkiego pubu, znajdującego się w okolicy.
- I jak kariera ?- zapytał Sean , gdy ja zakładałem szalik i czapkę. Muszę przyznać, że było dosyć zimno. Kiedy byłem mały babcia zawsze powtarzała mi, że gdy spadnie śnieg, mróz automatycznie znika. Jednak w tej chwili słowa babci nie za dobrze się sprawdzały.
-Wiesz, nie dawno wróciliśmy z trasy, gdzie było naprawdę wspaniale. To niesamowite ile my znaczymy dla fanów i jednocześnie fani znaczą dla nas. - powiedziałem przypominając sobie jeden z koncertów w Douglas, gdzie dałem upust paru moim łzą. A to dzięki fanom, którzy każdą piosenkę śpiewali razem z nami dobrze się przy tym bawiąc.
-Tak, wasza kariera rozwija się w zawrotnym tępie. Pamiętam, że zawsze o tym marzyłeś.- zaśmiał się dźwięcznie, najwyraźniej przypominając sobie jakieś wydarzenie z naszego dzieciństwa. Odkąd pamiętam, moim najlepszym przyjacielem był Sean. Przeżyliśmy razem wiele chwil i bardzo się cieszę, że nawet teraz kiedy spełniam swoje marzenia jako członek słynnego boysbandu One Direction, nadal się przyjaźnimy To niesamowite jak wielką rozłąkę,może przejść prawdziwa przyjaźń.
- Masz racje, sam nie mogę uwierzyć, że to wszystko się dzieje na prawdę. Czasami jednak chciałbym wrócić do czasów kiedy byłem normalnym, zwykłym, niczym nie wyróżniającym się nastolatkiem. - powiedziałem wkładając moje zmarznięte ręce wgłąb kieszeni, znajdujących się przy obcisłych dżinsach.
-Ej, brachu! Dla mnie zawsze będziesz zwykłym nastolatkiem z którym mogę wyjść na HOT-WISKEY!- ostatnie słowa wykrzyczał na co wybuchłem niepohamowanym śmiechem. Za to właśnie lubiłem Seana, zawsze w każdej sytuacji umiał mnie rozśmieszyć. Moim zdaniem, świetnie sprawował by się w roli klauna.
Gdy weszliśmy do pubu, od razu uderzył w nas specyficzny zapach tak zwanego "hot-whiskey". To właśnie ten trunek piją Irlandczycy w dzień taki jak ten, a mianowicie Wigilię Bożego Narodzenia. Podeszliśmy do baru gdzie zamówiliśmy, właśnie ten alkohol. Gdy barman podał nam już nasze napoje wysokoprocentowe, zaczęliśmy się rozglądać po pubie w poszukiwaniu znajomych nam osób.
-Sean, popatrz Michael, Darren i Jake. Idziemy ? - zapytałem mojego przyjaciela, na co ten potwierdzająco kiwnął głową. Chwyciliśmy szklanki z tradycyjnym trunkiem i udaliśmy się do stoliku naszych wspólnych kumpli.
-Siema chłopaki!- powiedziałem i przywitałem się z każdym z nich, Sean postąpił podobnie. Michael, Darren i Jake byli naszymi kumplami, z którymi zawsze imprezowaliśmy. Podobnie jak z Seanem, nasza znajomość przetrwała liczne wady sławy.
Usiedliśmy przy stoliku i zaczęliśmy dyskutować na różne tematy jak i pić nasze słynne hot-wiskey. Dawno się nie widzieliśmy, więc w naszym towarzystwie, nawet na chwile nie zapanowała cisza. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy się jak za starych dawnych czasów. Mogłem śmiało powiedzieć, że żaden z nas się nie zmienił. Dalej jesteśmy takimi samymi osobami, jak parę lat temu. W pewnym momencie, chcąc zawołać kelnera rozejrzałem się po pubie. Jednak zamiast kelnera dostrzegłem siedząca w kącie dziewczynę która zajęta była robieniem czegoś na swoim laptopie.
A więc, już jest krótki wstęp do zawtortnej historii.
Mamy nadzieję, że historia Wam się spodoba i będziecie z chęcią i uśmiechem na ustach ją czytać.
Jeżeli macie jakieś pytania, piszcie w komentarzach, na pewno na wszystkie odpowiemy.
Jak się podoba? Jakie odczucia? ;)
Pozdrawiam Dominika . ;*
Szczęśliwego Nowego roku , spełnienia wszystkich marzeń w tym 2013 roku. Życzą autorki: Dominika i Karolina . ♥
napewno będe czytać! :)) czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńhttp://truefriendshipandmaybelove.blogspot.com/
zajebiste :)
OdpowiedzUsuńŚwietne . Czekam na dalsze rozdziały . Powiadom mnie na tt : @notalwayshappy7 . :D
OdpowiedzUsuńfajnie się zapowiada :> będę na pewno wpadać częściej ; ))
OdpowiedzUsuńFajne :) nie mam żadnych zastrzeżeń xD
OdpowiedzUsuń~@KasiaKanar xox
Muszę szczerze przyznać, że po wejściu na Waszego bloga chciałam po chwili wyjść z niego. To dlatego, że odrzuciła mnie jego zwyczajność.. Jednak postanowiłam przed tym przeczytać ten krótki, zielony tekst z boku. "Wierzymy , że nie pudełko jest ważne, a czekoladki, które znajdują się w środku, dlatego zanim opuścisz tą stronę , poczytaj choć trochę :)" <- To zdanie totalnie zmieniło me nastawienie. Poczułam, że jeśli nacisnęłabym czerwony krzyżyk w prawym górnym oknie przeglądarki, żałowałabym tego.
OdpowiedzUsuńNa temat samego rozdziału:
Interesujący, wciągający, ciekawy. Błąd, który wyjątkowo rzucił mi się w oczy "prze ze". Poza nim jest w miarę w porządku :) Zabieram się za 2 rozdział i czekam na nn ^^ -- Merit xx
+Zapraszam do nas. Jak na razie jest tylko prolog, więc nie ma za dużo do czytania :) --> http://whodoyouthinkiamonedirectionstory.blogspot.com/